Krzysztof Zioło: Wąs zgolił wąsy, więc mniemam, że na hali był "Fryzjer"

Do dramatycznego meczu doszło w ubiegłą sobotę w Kielcach. Miejscowy KSS podejmował Ruch Chorzów. Bój toczył się o siódme miejsce w tabeli i pewny awans do fazy play-off. Mimo, że chorzowianki prowadziły do czterdziestej minuty spotkania ostatecznie zwycięsko z tego pojedynku wyszły kielczanki, które wygrały 28:23.

Niezwykle ciekawy pojedynek przyćmiła trochę praca sędziów Sebasiana Patyka oraz Rafała Salwowskiego. To głównie w niech Niebiescy dopatrują się przyczyn porażki. Wiceprezes Ruchu Chorzów Krzysztof Zioło w ostrych słowach komentuje całą sprawę: - W drugiej połowie dostaliśmy 16 minut kar, zespół z Kielc zero. W całym spotkaniu podyktowano przeciwko nam 11 rzutów karnych, zaś nam nie przyznano ani jednego. Po prostu ręce opadają. Jaki sens ma przygotowywanie i motywowanie zespołu, jaki sens ma ciężka praca zawodniczek na treningach, skoro później wykręca się takie numery w meczu? A kluby płacą duże pieniądze i za sędziów i za delegatów. Po sobotnim spotkaniu trener Wąs zgolił wąsy, więc mniemam, że na hali był "Fryzjer".

Zespół Ruchu Chorzów spadł w tabeli na ósme miejsce i ma trzy punkty przewagi nad AZS AWF Wrocław. Jednak wrocławianki z racji wycofania się z rozgrywek Zgody Bielszowice mają zapewnione w ostatniej kolejce dwa punkty, zaś zespół z Chorzowa ma przed sobą dwa spotkania z wyżej notowanymi rywalkami. W sobotę na Śląsk przyjedzie zespół Politechniki Koszalińskiej zajmujący piątą pozycje, zaś tydzień później w Lubinie Ruch zagra z liderem rozgrywek Zagłębiem.

Źródło artykułu: