Drużyna Azotów Puławy swoją debiutancką przygodę z europejskimi pucharami rozpoczęła od 3. rundy Challenge Cup w listopadzie minionego roku. W dwumeczu wyeliminowała macedoński HC VV Tikvesh 06 Kavadarci. Premierową odsłonę puławianie minimalnie przegrali na własnym parkiecie ulegając Macedończykom 1 bramką. Jednak w wyjazdowym spotkaniu rewanżowym podopieczni Bogdana Kowalczyka okazali się lepsi i awansowali do kolejnej rundy rozgrywek.
W pierwszym meczu 1/8 finału w Norwegii puławianie wypracowali sobie dość wysoką zaliczkę bramkową. Jednak zwycięstwo nie przyszło wcale puławianom łatwo. Zdaniem szkoleniowca Azotów o wygranej zadecydowała przede wszystkim odporność psychiczna zawodników. - Szczególnie ważna była ona już w pierwszej połowie, kiedy przeciwnik odskoczył nam na kilka bramek. W takiej sytuacji potrafiliśmy go dogonić i nie "pękliśmy", jak to było w przypadku Stordu pod koniec spotkania - mówi w wywiadzie dla Dziennika Wschodniego.
Azoty są zdecydowanym faworytem rewanżowej potyczki, jednak trener przestrzega przed hurraoptymizmem i lekceważeniem rywala. - Biorąc pod uwagę, że są to europejskie puchary, taka przewaga powinna być bezpieczna. Przed rewanżem mój zespół musi być jednak bardzo skoncentrowany. Jestem pewien, że Norwegowie przyjadą walczyć o zwycięstwo, za wszelką cenę. Będą chcieli zrewanżować się za porażkę - dodaje.
Źródło: Dziennik Wschodni.