Bogdan Wenta: Musimy zostawić serce na parkiecie

W niedzielę drużyna mistrza Polski - Vive Targi Kielce w ostatniej kolejce fazy grupowej Champions League podejmować będzie najlepszy zespół Europy, aktualnego lidera grupy A - THW Kiel. Mimo, że kielczanie stracili już szansę na awans do TOP 16, spotkanie z takim rywalem wzbudza wiele emocji.

Na zakończenie rozgrywek grupowych Champions League zespół Vive Targi Kielce zmierzy się z niemieckim THW Kiel. Do Hali Legionów zawita najlepsza drużyna kontynentu europejskiego, mistrz Niemiec i lider grupy A, w którym występują utytułowani reprezentanci różnych krajów, m.in. takie tuzy światowego szczypiorniaka jak: Filip Jicha (najlepszy piłkarz ręczny świata 2010 roku), Thierry Omeyer, Jerome Fernandez, czy obecnie kontuzjowany Daniel Narcisse (mistrz Europy i świata, złoty medalista igrzysk olimpijskich). - Przed nami i kibicami dwa światy. W czwartek graliśmy z ostatnią drużyną ligi, a teraz przyjeżdża zespół, który siedzi na tronie w Europie. To dla nas duże wyzwanie, ale też szansa dla moich chłopaków. Presji i nacisku nie ma, można skupić się na skonfrontowaniu z tak wielką firmą. Takie doświadczenie dużo potem może nam dać - mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej trener Bogdan Wenta.

Po ostatniej porażce z Rhein-Neckar Löwen kielczanie nie mają już jakichkolwiek szans na awans do szesnastki najlepszych drużyn Europy. Mimo to pojedynek z Zebrami wzbudza wiele emocji, gdyż polskie zespoły nieczęsto mają okazję rywalizować z takimi przeciwnikami, a kibice oglądać szczypiornistów tej klasy. Mistrzowie Polski będą chcieli godnie pożegnać się z Ligą Mistrzów i nawiązać walkę z utytułowanym rywalem. W pierwszym spotkaniu w Kilonii drużyna Vive udowodniła, że potrafi toczyć wyrównany bój z zespołem Alfreda Gislasona. - Stoimy przed trudnym zadaniem, bo rywal ma olbrzymią siłę. Musimy zostawić serce na parkiecie, zagrać i dla siebie, i dla publiczności. Pokazaliśmy to w pierwszym meczu w Niemczech, prezentowaliśmy się bardzo dobrze. Wierzę, że teraz będziemy wyglądać jeszcze lepiej! - dodaje szkoleniowiec.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce.

Komentarze (0)