PP: Faworyci nie zawiedli (wyniki)

W pierwszym półfinale PGNiG Final Four Pucharu Polski Mężczyzn brązowi medaliści MP - Orlen Wisła Płock bez najmniejszych problemów odprawili z kwitkiem legnicką Miedź 31:15 (10:6), zostając tym samym pierwszym finalistą. W wielkim finale rywalem Nafciarzy będą mistrzowie Polski - Vive Targi Kielce, którzy okazali się lepsi od Warmii-Anders Group-Społem Olsztyn 32:28 (17:15).

Paweł Nowakowski
Paweł Nowakowski
Dwa oblicza miał pojedynek rozpoczynający zmagania w Pucharze Polski pomiędzy Orlen Wisłą Płock, a Miedzią Legnica. Pierwsze minuty tego pojedynku, lekko mówiąc słabe w wykonaniu obu drużyn, które raziły nieskutecznością rzutową, popełniając przy tym wiele prostych, niewymuszonych błędów. Podopieczni Edwarda Strząbały kompletnie nie wykorzystywali skrzydłowych, bowiem dopiero w 13 minucie pierwszą okazję rzutową miał prawoskrzydłowy Paweł Piwko. Ciężar gry na swoje barki wziął Adam Świątek, który bez wątpienia był wyróżniającą postacią w swoim zespole. Na słowa pochwały zasłużył również bramkarz drużyny z Dolnego Śląska - Lech Kryński. O tym jak Wisła i Miedź słabo grały w atak najlepiej świadczy wynik z 16 minuty tego pojedynku - wówczas na tablicy w Orlen Arenie skromne dwubramkowe prowadzenie Wisły - 5:3. Po słabej pierwszej odsłonie pierwszego półfinału podopieczni Larsa Walthera wypracowali sobie cztery bramki zaliczki - 10:6 (30'). Niestety w końcowych minutach pierwszej połowy boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Michał Zołoteńko. Więcej na temat temat czytaj TUTAJ Po zmianie stron nastąpiła prawdziwa egzekucja legniczan. Miedź swoją grą prezentowała bardziej pierwszoligowy poziom, co bezlitośnie wykorzystali Nafciarze. Zabójcze kontry w których prym wiódł Adam Wiśniewski zaowocowały skrupulatnym powiększaniem prowadzenia. Po godzinie rywalizacji stojącej na niskim poziomie, pewne i okazałe zwycięstwo odnieśli szczypiorniści Orlen Wisły Płock - 31:15. Tym samym kibice w Orlen Arenie byli świadkami powtórki z rozrywki jaka miała miejsce w czasie ligowej potyczki. Wówczas Wisła zdemolowała Miedź niemal w identycznym stosunku - 30:13.
W drugiej połowie Miedź Legnica była jedynie tłem dla brązowych medalistów MP
Zupełnie inny przebieg miał drugi półfinał, gdzie konfrontowały się siódemki Warmii Olsztyn i Vive Targi Kielce. Podopieczni Zbigniewa Tłuczyńskiego podeszli do spotkania z mistrzami Polski bez żadnego respektu. Po kwadransie gry dość nieoczekiwane, jednobramkowe prowadzenie osiągnęli olsztynianie - 8:7. Do końca pierwszej połowy trwała wyrównana rywalizacja, a obrońcy trofeum dopiero w końcówce w skutek błędów Warmii wypracowali sobie skromną przewagę - 17:15 (30'). Tuż przed przerwą za niesportowe zachowanie w pełni zasłużenie, czerwoną kartkę otrzymał prawoskrzydłowy Vive Targów Kielce - Patryk Kuchczyński. Druga część sobotniego pojedynku rozpoczęła się pomyślnie dla ekipy Bogdana Wenty. "Żółto-biało-niebiescy" z zimną krwią wykorzystywali błędy zawodników Warmii, systematycznie odskakując rywalom na bezpieczną przewagę - 28:22 (49'). Kiedy wydawało się, że wszystko jest już pozamiatane, na zryw zdecydowali się szczypiorniści z Olsztyna. W oka mgnieniu przewaga Vive stopniała do ledwie dwóch trafień -29:27 (55'), jednak decydujące minuty pojedynku lepiej rozegrali mistrzowie Polski i to oni w niedzielnym finale zagrają o trzeci z rzędu, a ósmy w historii Puchar Polski.
Mimo ambitnej postawy, Warmia musiała uznać wyższość kielczan
Orlen Wisła Płock - Reflex Miedź Legnica 31:15 (10:6) Najwięcej bramek: dla Wisły - Adam Wiśniewski 8, Piotr Chrapkowski 7, Dmitry Kuzelev 6; dla Miedzi - Adam Świątek 6, Vladimir Huziejev 3. Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn - Vive Targi Kielce 28:32 (15:17) Najwięcej bramek: dla Warmii - Sebastian Rumniak, Mateusz Jankowski - obaj po 5; dla Vive - Patryk Kuchczyński, Rastko Stojković, Mariusz Jurasik - wszyscy po 5.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×