Trzy tygodnie przerwy w rozgrywkach pozwoliły Ryszardowi Skutnikowi na nowo poukładać drużynę, którą w ostatnim czasie zaczął dopadać mały kryzys. - Zawodnicy złapali trochę oddechu, co w Piotrkowie dało się zauważyć - stwierdził szkoleniowiec beniaminka. - Udało się nabrać do wszystkiego trochę dystansu i na spokojnie potrenować. Dzięki temu jesteśmy na dobrej drodze do czwartego miejsca - dodał.
Mielczanie nie dali Piotrkowianinowi najmniejszych szans, pewnie wygrywając 37:25. W składzie Stali zabrakło jednak dwóch ważnych ogniw - Pawła Albina i Łukasza Janysta, którzy ku uciesze trenera Skutnika na ćwierćfinały z pewnością będą gotowi. - Paweł powinien już wybiec w spotkaniu z Gorzowem, bo coraz lepiej czuje się po problemach z kciukiem. Decyzję odnośnie występu Łukasza podejmiemy w piątek. Nasz skrzydłowy borykał się z kontuzją stopy, ale chyba jeszcze go oszczędzimy, bo przecież sporo szarpał cały sezon - oznajmił opiekun mielczan.
Po dość niespodziewanej porażce przed własną publicznością z Chrobrym Głogów, mieleccy szczypiorniści stracili szanse na walkę o najniższy stopień podium po sezonie zasadniczym. Paradoksalnie jednak rozstawienie przed play-off z czwartego miejsca może okazać się dla nich dużo bardziej korzystne. Wielce prawdopodobne jest bowiem, iż Stal w ćwierćfinale zmierzy się nie z puławskimi Azotami, a z Warmią Olsztyn. - Owszem, z olsztynianami zdobyliśmy w sumie trzy punkty, a z Azotami dwukrotnie minimalnie przegraliśmy. Nie ma jednak co kalkulować i zastanawiać się z kim przyjdzie się nam stanąć w szranki, bo najważniejsza jest nasza postawa - ucina trener Skutnik.