Oba zespoły przystępowały do tego spotkania z zupełnie innym nastawianiem. Głogowianie jechali do Kwidzyna po być albo nie być w rundzie w play-off. Chrobremu do zapewniania sobie miejsca w czołowej ósemce potrzeby był jeden punkt. W przypadku porażki podopieczni Tadeusza Jednoroga musieliby liczyć na potknięcie Zagłębia Lubin w meczu przeciwko Azotom Puławy.
Gospodarze natomiast grali jedynie o prestiż, bowiem bez względu na wynik meczu mógli być pewnie trzeciej pozycji na zakończenie sezonu zasadniczego. Przed spotkaniem pojawiały się już spekulacje, czy aby drużyna MMTS-u Kwidzyn nie zagra bez walki, oddając przeciwnikom mecz.
Pierwsza połowa w ogóle nie wskazywała na to, iż sytuacja na parkiecie mogłaby przybrać takowy obrót. Kwidzynianie zdecydowanie dominowali, po 30 minutach prowadząc różnicą 6 trafień. Jednak po przerwie na parkiet wyszła inna drużyna aktualnych wicemistrzów Polski. Podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego, który po kłopotach zdrowotnych wrócił na ławkę trenerską, zagrali zupełnie bez walki i ambicji, przegrywając drugą odsłonę stosunkiem 9:18. - Jedyne co mogę zrobić, to przeprosić za postawę moich podopiecznych, bo naprawdę chcieliśmy wygrać. Na pewno teraz czeka nas męska rozmowa, bo drużynie dla której celem jest medal takie mecze po prostu nie mogą się przytrafiać - mówi szkoleniowiec kwidzyńskiej "siódemki".
Szczypiorniści Chrobrego wywieźli z Kwidzyna komplet punktów, co wcześniej udało się tylko zespołom Vive Targi Kielce oraz Orlen Wisły Płock. Głogowianie potrzymali świetną passę, odnosząc czwarte zwycięstwo z rzędu. Zespół z Dolnego Śląska dzięki wygranej zapewnił sobie miejsce w czołowej ósemce ligi.