W pierwszym pojedynku w Kwidzynie drużyna wicemistrza Polski pewnie pokonała Chrobrego i od awansu do strefy medalowej dzieliło ją już tylko jedno zwycięstwo. Do drugiego starcia w Głogowie zespół MMTS-u przystępował w roli faworyta. Jednak miejscowi tanio skóry nie zamierzali sprzedawać. Od początku obie drużyny toczyły ze sobą niezwykle wyrównany bój. Dopiero w samej końcówce gospodarze uzyskali 3-bramkową przewagę i wydawało się, iż rozstrzygną potyczką na swoją korzyść, wyrównując tym samym stan rywalizacji i doprowadzając do trzeciego decydującego meczu. Jednak podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego nie zamierzali składać broni, szybko odrobili straty i doprowadzili do wyrównania. Głogowianie mieli jeszcze okazję na zdobycie zwycięskiego gola, ale nie zdołali pokonać bramkarza gości. Po regulaminowych 60 minutach na tablicy świetlnej, podobnie jak w sezonie zasadniczym, widniał remis i do ostatecznego rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.
W dodatkowych 10 minutach lepsi okazali się kwidzynianie, którzy pokonali Chrobrego i zapewnili sobie awans do półfinału. Głogowianom w końcówce zabrakło zimnej krwi do przychylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść, jednak ambicji i woli walki w tym starciu odmówić im nie można, a kibice zgromadzenia w hali im. Ryszarda Matuszka na brak emocji narzekać z pewnością nie mogli.
- Ujmy wynik nam nie przynosi, szkoda, że ten fajny mecz nie zakończył się dla nas happy endem. Zespół pokazał charakter i to, że gra twardo i dobrze w obronie. Nie wyszła nam końcówka i musimy nad tym popracować przed pierwszym meczem o miejsca 5-8, który zagramy w Puławach z Azotami - ocenia Tadeusz Jednoróg, trener głogowskiej "siódemki".
Źródło: Gazeta Wrocławska