Spotkanie w Mielcu śledził na żywo nadkomplet publiczności - ok. 3000 widzów. Wielu sympatyków szczypiorniaka, przedstawicieli mediów oraz władz miasta w wyniku braku miejsc nie zostało wpuszczonych do hali. Żywiołowo reagujący kibice byli w poniedziałek ósmym zawodnikiem mieleckiego zespołu.
Spotkanie od początku przebiegało pod dyktando piłkarzy ręcznych Stali. Mocno zmotywowani mielczanie chcieli za wszelką cenę udowodnić, iż są zespołem lepszym i to im należy się awans do półfinału. W 18 minucie gospodarze prowadzili już 14:8. W mieleckiej bramce dobrze spisywał się Krzysztof Lipka, który momentami był dla olsztynian zaporą nie do przejścia. Skuteczne w ataku poczynali sobie Grzegorz Sobut i Paweł Albin. To przełożyło się na wysokie prowadzenie Stali po pierwszej połowie 21:13.
Pomimo niekorzystnego wyniku zawodnicy Warmii nie zamierzali rezygnować z walki o zwycięstwo. W 44 minucie przewaga Stali stopniała do "tylko" sześciu bramek - 29:23. Olsztynianie w tym fragmencie imponowali skutecznością, jednak szybko swój rytm złapał beniaminek. Świetne obrony Krzysztofa Lipki oraz szybkie i efektowne kontry w wykonaniu zawodników z Mielca odebrały rywalom chęć do gry. W 50 minucie było już 38:24. Kibice w hali zaczęli skandować "na kolana". Ostatecznie Stal wygrała 41:32 i awansowała do półfinału. Należy się jednak zastanowić czy klubowi z Olsztyna ten cały "cyrk" był potrzebny?
- Dziękuję chłopakom, pokazali sportową złość i ambicję. Mam nadzieję, że był to już naprawdę ostatni mecz z Warmią... - podsumował trener Stali Ryszard Skutnik. Zbigniew Tłuczyński, szkoleniowiec gości, nie przyszedł na konferencję prasową.
BRW Stal Mielec - Warmia Anders-Group Społem Olsztyn 41:32 (21:13)
Najwięcej bramek:
dla Stali - Paweł Albin 14, Grzegorz Sobut 9, Adam Babicz 5,
dla Warmii - Paweł Ćwikliński 8, Damian Moszczyński i Michał Nowak po 5.
Widzów: 3000.