Anna Baranowska: Mamy trzeba słuchać!

Walka o złoto jeszcze się nie zakończyła. Po dwóch przegranych w Lubinie mistrzynie Polski musiały wygrać i wygrały. Jedną z bohaterek gospodyń była Anna Baranowska, która nadal wierzy w to, że będzie rozegrany piąty, decydujący, mecz. - Będąc w Lubinie moja mama kazała mi tam wrócić, a jak wiadomo mamy trzeba słuchać - powiedziała po meczu lubelska bramkarka.

Maciej Brum
Maciej Brum

Wielu ekspertów i kibiców skazywało w sobotnim meczu mistrzynie Polski na porażkę. Zagłębie Lubin nie przegrało bowiem w tym sezonie jeszcze ani jednego meczu. Lublinianki jednak po raz kolejny pokazały niesamowity charakter i zdemolowały swoje przeciwniczki. - Zagłębie nas zmotywowało. Z tego co wiem to przyjechały w koszulkach "Mistrz Polski". To bardzo fajny pomysł. Nie wiem tylko czy nie będą musiały ich używać na treningu - powiedziała po sobotnim meczu Anna Baranowska. - Nie można tak mówić: "Lublin! Co? 3:0", bo skończy się tak samo, że w niedzielę wynik powtórzymy - dodała.

W niedzielę SPR czeka kolejne spotkanie o przedłużenie szans na wywalczenie złotych medali. "Czajna" nie obawia się jednak o wynik tego pojedynku. - Będąc w Lubinie moja mama kazała mi tam wrócić, a jak wiadomo mamy trzeba słuchać - stwierdziła z uśmiechem. - Poza tym znam taką prawdę z siatkówki, że jak się nie wygrywa 3:0, to się przegrywa 2:3. I oby tym tropem - zakończyła.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×