Klasa Jurasika, pierwszy krok mistrzów - relacja z meczu Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock

Ponad 120 minut rywalizacji, mnóstwo walki, emocji i klasa Mariusza Jurasika. To wszystko sprawiło, że pierwszy finałowy mecz PGNiG Superligi mógł zadowolić nawet najbardziej wybrednych kibiców.

Pierwsze finałowe spotkanie przypomniało kibicom mecze prawdziwej "Świętej wojny". Tej sprzed lat, gdy wrzało nie tylko na trybunach, ale i boisku. Dwuminutowe kary i żółte kartki dostawali nie tylko zawodnicy, ale i trenerzy. Masażyści obu drużyn interweniowali przez trwające blisko dwie godziny 60 minut gry niezliczoną ilość razy. Niemiłosiernie obijany był zwłaszcza kołowy obecnych mistrzów Polski Rastko Stojković, który już po kilku pierwszych minutach grał z wyraźnym grymasem bólu na twarzy.

A stawiani w roli faworyta gospodarze zwycięstwo zapewnili sobie dopiero w ostatnich minutach. Kielczanie przy stanie 25:24 zdobyli pięć bramek z rzędu, ale i to nie uspokoiło sytuacji na parkiecie. Przy stanie 28:24 i kolejnej kontrowersyjnej decyzji pary sędziowskiej, Bogdan Wenta tak mocno się zirytował, że musiał być powstrzymywany przez swoich zawodników. Ci słabo rozpoczęli spotkanie. Nie wykorzystali dwóch kontrataków, a po golu Arkadiusza Miszki przegrywali w trzeciej minucie 0:2.

Potem jednak cudów w bramce dokonywać zaczął Marcus Cleverly, a jego koledzy z pola, z trudem, ale jednak powiększali skromną przewagę. To jednak nie tylko Duńczyk był bohaterem kieleckiego zespołu, a Mariusz Jurasik. Popularny "Józek" rozgrywał najlepszy mecz od kilku dobrych miesięcy, zdobył w sumie 10 bramek, a w całym spotkaniu pomylił się zaledwie dwa razy. - Cieszę się z tych bramek, szczególnie tych, które rzuciłem, gdy graliśmy w osłabieniu. Ale to cała drużyna na nie pracowała. To były trochę takie rzuty rozpaczy, ale wpadały - mówił po meczu Jurasik. Jego drużyna w 24. minucie prowadziła nawet już 15:10, a pierwszą połowę wygrała 17:13. Zaledwie pięć minut po zmianie stron, płocczanie "doszli" gospodarzy na jedna bramkę (19:18), a w 45 minucie po kontrze i golu Arkadiusza Miszki był remis 22:22. - W końcówce zabrakło nam spokoju, który pozwoliłby wykorzystać te dogodne sytuacje, jakie mieliśmy. W niedzielę musimy zagrać tak samo, tyle, że przez całe 60 minut - dodaje rozgrywający Nafciarzy, Piotr Chrapkowski.

Drugi finałowy mecz PGNiG Superligi pomiędzy Vive Targami Kielce i Orlenem Wisłą Płock odbędzie się w niedzielę o godzinie 17:30.

Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock 31:25 (17:13)

Vive Targi Kielce: Cleverly - Jurecki 3, Rosiński 4, Żółtak 1, Zorman 1, Stojković 1, Jachlewski 4, Jurasik 10, Dzomba 5, Kuchczyński 2

Orlen Wisła Płock: Seier, Wichary- Chrapkowski 4, Miszka 4, Wiśniewski 4, Samdahl 2, Kavas 2, Dobelsek 2, Kuzelew 6, Zołoteńko 1.

Widzów: 4200 (w tym 60 z Płocka).

Źródło artykułu: