Sędziowie popsuli święto w Kielcach?

Przed finałową konfrontacją PGNiG Superligi Mężczyzn burzliwą dyskusję wywołał temat sędziowania. Przedstawiciele zespołów z Kielc i Płocka liczyli, iż panowie z gwizdkiem dostosują się do rangi wydarzenia i zaprezentują wysoki poziom.

W zagorzałej debacie pojawiły się nawet sugestie, aby finałowe spotkania poprowadzili czołowi arbitrzy z zagranicy. To miała być gwarancja obiektywizmu. Pierwszy mecz w Kielcach poprowadziła para arbitrów Marek Góralczyk i Grzegorz Młyński. Niezwykle doświadczeni sędziowie mieli pozostać w cieniu święta szczypiorniaka, tak jednak nie było...

Niektóre decyzje panów z gwizdkiem wywołały sporo kontrowersji. Kibice z Kielc oraz z Płocka w niewybredny sposób dali upust swoim emocjom, skandując pod adresem arbitrów liczne epitety. Gromkie "Pajace, pajace" - słychać było z ust sympatyków kieleckiego zespołu.

Również zawodnicy i trenerzy manifestowali swoje niezadowolenie z orzeczeń arbitrów. Szczypiorniści bezradnie rozkładali ręce. Trener płocczan Lars Walther za swoje zachowanie otrzymał upomnienie. Żywiołowo reagujący szkoleniowiec mistrza Polski, Bogdan Wenta również po niektórych decyzjach arbitrów "wychodził z siebie". Po jednej, jego zdaniem błędnej decyzji sędziów, nie wytrzymał i dał wyraz swojej frustracji, za co otrzymał karę dwóch minut.

Po spotkaniu przedstawiciele obu zespołów mieli sporo pretensji do arbitrów. - Liczę, że panowie, którzy w niedzielę będą sędziować spotkanie nieco obiektywniej spojrzą na pewne sprawy. Jeśli jedna i druga strona ma pretensję do arbitrów, to oznacza, że sędziowanie nie było tak perfekcyjne, jak by się wymagało - powiedział po spotkaniu drugi trener Nafciarzy Krzysztof Kisiel.

W sobotę zespół z Kielc wygrał zasłużenie, sędziowie nie wypaczyli wyniku pierwszej finałowej konfrontacji. Zapewne, gdyby mecz do końca toczył się bramka za bramkę, po spotkaniu przedstawiciele obu klubów w mocniejszych słowach skomentowaliby pracę arbitrów. Niedzielny pojedynek ponownie poprowadzi para Marek Góralczyk i Grzegorz Młyński.

Grzegorz Młyński i Marek Góralczyk oraz delegat zawodów

Komentarze (0)