Po spadku ChKS-u do II ligi w Łodzi postanowiono połączyć siły. Na bazie ChKS-u i Anilany stworzono nowy klub - AZS UŁ PŁ Łódź, który występować będzie w rozgrywkach II ligi. Czy przyniesie to sukces w postaci awansu do I ligi? - Połączenie ChKS-u z Anilaną może być dobrym rozwiązaniem. Uważam, że zawodnicy z obu drużyn będą się uzupełniać, tworząc kompletną drużynę na wysokim poziomie pozwalającą na awans do I ligi już w tym sezonie. Jestem z nimi sercem i życzę im jak najlepiej. Wierzę w nich, że są w stanie wrócić na parkiety zaplecza PGNiG Superligi - powiedział Kacper Łuczyński, były zawodnik ChKS-u.
Wcześniej Łódź mogła pochwalić się dwoma zespołami, jednak ilość nie przekładała się na jakość. Jedna drużyna powinna być mocniejsza. - Jestem przekonany, że najlepsi zawodnicy z obu drużyn, którzy zostaną wybrani przez trenerów stworzą naprawdę wartościowy zespół, który przy finansowej pomocy miasta zadomowi się w I lidze i będzie potrafił nieźle tam zamieszać drużynom walczącym o awans do PGNiG Superligi - dodał bramkarz.
Kacper Łuczyński po spadku ChKS-u do II ligi postanowił zmienić otoczenie. Opuścił Łódź i zdecydował się kontynuować karierę w Zawadzkiem. Nadal występować będzie na pierwszoligowych parkietach. - Dlaczego ASPR? Po pierwsze skończyłem właśnie studia na Politechnice Łódzkiej, co pozwoliło mi na zmianę miejsca zamieszkania. Ponadto po rozmowach z zawodnikami, którzy zostali w ASPR oraz rozmowie z prezesem dowiedziałem się, że mimo problemów dotyczących odejścia czołowych graczy jest tu tworzona drużyna, która chce mimo wszystko walczyć, nie zważając na wiejący wiatr w oczy i pragnie utrzymać jakże bogatą w tradycje piłkę ręczna w tym mieście. Te argumenty przekonały mnie, chociaż spodziewam się, że nie będzie łatwo. Jednak gdyby piłka ręczna była łatwą i przewidywalną dyscypliną wówczas nie byłaby tak ekscytująca. Ponadto jako zawodnik ChKS-u, kiedy zjawiałem się na parkietach ASPR-u imponowała mi tutejsza atmosfera na trybunach, a kibice zagrzewali do walki co sił - poinformował nowy bramkarz ASPR-u.
Nowy klub Kacpra Łuczyńskiego, podobnie jak ChKS nie jest krezusem. Można pokusić się o stwierdzenie, że ASPR w ostatni czasie "ciężko przędzie". Sytuacja ta miała wpływ na sytuację kadrową. Zespół opuścili czołowi gracze. - Po pierwszym tygodniu treningów zauważyłem wielkie zaangażowanie zawodników, którzy stanowią kadrę ASPR-u na ten sezon. Duża w tym zasługa nowego trenera, który potrafi do nas dotrzeć i powiedzieć czego od nas oczekuje i sprawić, abyśmy wykonali dane ćwiczenie w 110 procent naszych możliwości. Jestem zdania, że mimo tego, iż nie jesteśmy krezusem stać nas na utrzymanie się w lidze i przegonienie widma końca piłki ręcznej w Zawadzkiem. Na pewno razem z chłopakami nie pozwolimy na to - zapewnił zawodnik.
Przed ASPR-em niezwykle trudny sezon i ciężki bój o utrzymanie. - Uważam, że z nowymi kolegami z zespołu jesteśmy w stanie powalczyć z każdym. Oczywiście są zespoły poza naszym zasięgiem, z którymi o wygraną będzie wyjątkowo trudno. Aczkolwiek po dostrzeżeniu wielkiego zaangażowania i oddania klubowi w szeregach zawodników wiem, że nikt się tutaj nie podda. Będziemy walczyć i gryźć parkiet w każdym meczu do ostatniej sekundy. Natomiast myślę, że dolna część tabeli będzie wyrównana o utrzymanie będzie się bić 4, 5 zespołów. Głównymi przeciwnikami mogą być Biała Podlaska, Zawiercie, Świdnica, Chrzanów - ocenił bramkarz.
Jaki jest plan przygotowań ASPR-u? - Nasze przygotowania odbywają się na obozie dochodzeniowym w sali ASPR-u. Podczas przygotowań mamy wiele sparingów min. Zawiercie, MOSM Bytom, Olesno. W tym czasie mamy dwa turnieje. Pierwszy 20 sierpnia w Litowela, następnie 3 września I międzynarodowy turniej w Zawadzkiem - Memoriał Michała Jacka - zakończył Kacper Łuczyński.