Wypunktowani - relacja z meczu Azoty Puławy - Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn

Azoty Puławy pewnie pokonały na własnym parkiecie Warmię Olsztyn, a zwycięstwo gospodarzy ani przez moment nie było zagrożone. Samo spotkanie stało jednak na marnym poziomie.

Zbigniew Tłuczyński w Puławach nie mógł skorzystać z usług Mariusza Gujskiego, Mateusza Kopycińskiego i Dominika Płócienniczaka, a na środkach przeciwbólowych grali Damian Moszczyński i Daniel Żółtak. W pierwszej połowie rozegraniem kierował Michał Krawczyk, a po przerwie szkoleniowiec Warmii dość niespodziewanie do roli kreatora gry desygnował Marcina Malewskiego. Roszady na niewiele się jednak zdały, przyjezdnym brakowało skuteczności, a puławianie konsekwentnie punktowali ich od pierwszej do ostatniej minuty.

Początek sobotniego starcia był wyrównany, a na trafienia gospodarzy dwukrotnie odpowiedział Mateusz Jankowski. W 8. minucie - po raz pierwszy po kontuzji - na parkiecie pojawił się Wojciech Zydroń, były król strzelców przy wykonywaniu rzutu karnego został jednak powstrzymany przez Sebastiana Sokołowskiego. Przy rzutach z siódmego metra w pierwszej połowie nieskuteczni byli także Piotr Ćwikliński i Michał Bartczak, których próby - przy aplauzie publiczności - efektywnymi interwencjami zatrzymywał świetnie dysponowany Maciej Stęczniewski.

Doświadczony golkiper był jednym z bohaterów meczu, bronił z blisko 40-procentową skutecznością, nieznacznie dystansując w korespondencyjnym pojedynku Sokołowskiego, który zdołał odbić kilka trudnych rzutów z pierwszej linii. W odniesieniu zwycięstwa swojej drużynie 27-letni zawodnik jednak nie pomógł, po zaciętym początku puławianie odskoczyli bowiem rywalowi zdecydowanie, obejmując pięciobramkowe prowadzenie. W grze obu ekip było sporo błędów, strat i niecelnych rzutów, gospodarze przodownictwa nie oddali już jednak do końcowej syreny, pewnie punktując osłabionych rywali.

Kolejne znakomite zawody zaliczył imponujący błyskotliwymi wejściami w obronę rywali Michał Szyba, świetną obronę twardą ręką trzymali Grzegorz Gowin i Mateusz Kus. Słabo spisał się Zydroń, któremu wyraźnie brakuje gry, z dobrej strony pokazał się za to Sebastian Płaczkowski, kilka tygodni temu będący jedną nogą w Politechnice Radomskiej. Po drugiej stronie jak w ukropie uwijali się Malewski, Bartczak i Daniel Żółtak, problemy ze skutecznością sprawiły jednak, że bliżej niż na cztery bramki do rywala podejść im się już nie udało i kolejny tydzień olsztynianie na pewno spędzą w strefie spadkowej.

Azoty Puławy - Warmia Anders-Group Społem-Olsztyn 25:20 (12:7)

Azoty: Stęczniewski, Gładysz - Szyba 7, Zinczuk 4, Płaczkowski 3, Masłowski 3, Zydroń 2 (0/1), Bałwas 1, Tylutki 1, Łyżwa 1, Kus 1, Witkowski 1, Gowin 1, Afanasjev.

Warmia: Sokołowski, Kotliński - Bartczak 7 (4/6), Malewski 3, Moszczyński 2 (2/3), Jankowski 2, Garbacewicz 2, Krawczyk 2, Rumniak 1, Swat 1, Wuszter, Żółtak, Ćwikliński (0/1).

Kary: Azoty - 8 min. (Płaczkowski, Kus, Gowin, Zydroń - po 2 min.) oraz Warmia - 4 min. (Wuszter, Garbacewicz - po 2 min.).

Sędziowie: M. Góralczyk (Świętochłowice), G. Młyński (Zwoleń).

Widzów: 700.

Źródło artykułu: