W Berlinie Mateusz Jachlewski rozgrywał swój najlepszy mecz w tym sezonie. Jednak nie dane mu było dokończyć go na parkiecie, bowiem w 47. minucie pechowo biegnąc do kontry, został popchnięty przez rywala i doznał kontuzji. - Skręciłem staw skokowy prawej stopy. Kości są całe, ścięgna też, chociaż są tam jakieś naciągnięcia i naderwania. W tej chwili kuleję, nie mogę trenować - mówi na łamach Echo Dnia zawodnik.
Uraz nie jest bardzo poważny, jednak uniemożliwia skrzydłowemu występ w kolejnym pojedynku Champions League, który kielczanie rozegrają już w czwartek. "Żółto-biało-niebiescy" po dwóch porażkach skomplikowali sobie sytuację w grupie. Popularny "Siwy" przyznaje, iż w Rosji czeka drużynę trudny bój, jednak wierzy, że kielczan stać na wywalczenie pierwszych punktów w tegorocznej edycji tych prestiżowych rozgrywek. - Nasz mecz w Berlinie czy dwa remisy Niedźwiedzi pokazały, że nasza "grupa śmierci" nie jest wcale taka straszna i tak naprawdę każdy może wygrać z każdym. W Moskwie czeka nas na pewno ciężki mecz. Niedźwiedzie to bardzo mocny zespół, który dwa lata temu nie z przypadku znalazł się w Final Four Ligi Mistrzów. To drużyna ograna w Europie, mający stabilny skład, w którym jest wielu reprezentantów Rosji - dodaje.
Źródło: Echo Dnia