W konfrontacji z mistrzem Polski, uczestnikiem elitarnej Ligi Mistrzów Siódemka Miedź była skazywana na pożarcie. Nie dość, że Orlen Wisła Płock to zespół, który w ostatnich latach regularnie legniczan gromił, to jeszcze ci do środowego meczu przystąpili bez dwóch swoich czołowych zawodników. Adam Skrabania narzeka bowiem na uraz barku, a Jarosław Paluch w kilka godzin przed spotkaniem został ojcem dwóch bliźniaczek. Trener Marek Motyczyński nie miał wyjścia i postawił na młodzież. Na lewym skrzydle zobaczyliśmy więc Wojciecha Czuwaręm na kole Łukasza Jarowicza. Sporo czasu na parkiecie spędzili również inni młodzi zawodnicy - Bartłomiej Koprowski i Paweł Gregor. Z kolei trener Lars Walther nie mógł skorzystać z usług zawieszonego Bostjana Kavasa oraz kontuzjowanych Luki Dobelseka, Adama Twardo i Kamila Syprzaka.
Poważnie osłabiona Miedź utytułowanego rywala się jednak nie przestraszyła i zagrała bez kompleksów. Od pierwszych minut podopieczni trenera Marka Motyczyńskiego świetnie grała w obronie, co przełożyło się na prowadzenie 2:0 w 5 min. Kwadrans później był remis 6:6, a na parkiecie toczyła się zacięta walka. Koncertowo grali obaj bramkarze: Artur Banisz i Morten Seier. Ten pierwszy podbudował swoich kolegów broniąc "czyste" sytuacje rzutowe Nikoli Eklemovicia i Piotra Chrapkowskiego oraz karnego egzekwowanego przez Aleksandra Miszkę. Gdy w 22 min. Nafciarze wyszli na prowadzenie 8:6, wydawało się, że opanowali sytuację na boisku. Nic mylnego! Dwie świetne akcje gospodarzy w ostatniej minucie pierwszej części spotkania zakończone trafieniami Koprowskiego i Czuwary spowodowały, że na przerwę Miedź schodziła prowadząc 10:9.
W drugiej połowie mistrzowie Polski mieli ruszyć na Miedź i szybko rozstrzygnąć losy spotkania. Z tych planów Wiśle nic nie wyszło, bo Miedź grała jeszcze lepiej niż przed przerwą. Bardzo dobrą partię rozgrywał najskuteczniejszy w legnickiej ekipie Aleksander Kokoszka, który imponował mocnym rzutem z drugiej linii. W 42 min. po kolejnym trafieniu Koprowskiego, legniczanie prowadzili 15:12. W 44 min. Miedź wygrywała już 17:13, i różnicę czterech trafień utrzymywała do 49 min (19:15). Ostatnie dziesięć minut należało jednak już do ekipy z Płocka. Nieszczęście Miedzi rozpoczęło się gdy na ławkę kar powędrował Jarowicz. Goście w ciągu 120 sekund zmniejszyli dystans tylko do jednej bramki (20:19 w 52 min.). Minutę później do remisu doprowadził najskuteczniejszy tego dnia w zespole Wisły - Michał Kubisztal. Chwilę później Adam Wiśniewski wykończył kontrę i mistrzowie Polski objęli prowadzenie (21:22 w 54 min.). Zespół Larsa Walthera nie oddał go już do końcowej syreny. W dużej mierze dzięki skuteczności wspomnianych Wiśniewskiego i Kubisztala. Ostatecznie Wisła wygrała w Legnicy 23:26, ale zaprezentowała się bardzo przeciętnie. Z kolei Miedź zasłużyła na wielkie brawa.
Siódemka Miedź Legnica - Orlen Wisła Płock 23:26 (10:9)
Miedź: Banisz, Kryński - Garbacz 1, Czuwara 1, Jarowicz 1, Piwko 1, Brygier 3, Świątek 2, Wita 3, Kokoszka 7, Koprowski 4, Gregor.
Kary: 8 min.
Wisła: Seier, Wichary - Kwiatkowski, Backstrom 1, Miszka 1, Eklemović, Spanne 2, Wiśniewski 4, Chrapkowski 2, Kubisztal 8, Toromanović 5, Paczkowski 3, Zołoteńko.
Kary: 8 min.
Sędziowali: Dębski, Rodacki (Kielce).
Widzów: 800.