- W pierwszej części meczu potrafiliśmy grać na dobrym poziomie przez dziesięć minut, potem otrzymaliśmy dwójkę i zrobiliśmy trzy błędy - relacjonuje rosyjski szkoleniowiec. Jego zespół prowadził w Płocku 3:1 i 4:2. Po niezłym początku inicjatywę przejęli jednak gospodarze i na parkiecie rozpoczęła się wymiana ciosów. W 17. minucie na ławkę kar odesłany został Alexander Pyshkin i w ciągu kilku chwil Nafciarze, za sprawą Piotra Chrapkowskiego, Arkadiusza Miszki oraz Adama Wiśniewskiego, zyskali trzy bramki przewagi.
- Niestety, popełniliśmy dość powszechny błąd i chcieliśmy zbyt szybko odrobić straty, a nie powinniśmy byli tego robić. Trzeba było wrócić do gry, jaką prezentowaliśmy w pierwszych minutach, tymczasem przytrafiły się nam kolejne pomyłki i wynik po pierwszej połowie był już praktycznie ustawiony - przyznaje Torgovanov.
Gospodarze do szatni schodzili z sześcioma bramkami przewagi, a gdy na starcie drugiej części gry dorzucili kolejne trafienia, było już niemal pewne, że dwa punkty zostaną w Płocku. - Mecz przegraliśmy w ostatnich dziesięciu minutach pierwszej połowy - podkreśla Rosjanin. - W przerwie założyliśmy sobie, że gra w fazie grupowej Ligi Mistrzów trwa aż do końca lutego i różnica bramek jest bardzo istotna. Uspokoiliśmy więc grę i walczyliśmy, by - jeśli nie uda się zwyciężyć - przegrać jak najniżej - wyjaśnia doświadczony szkoleniowiec.
Gra falami, jaką zaprezentowali w niedzielę szczypiorniści z Petersburga, na dobrze dysponowanych płocczan nie wystarczyła i spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem zespołu Larsa Walthera. - Pierwszy i ostatni kwadrans prezentowaliśmy się dobrze, ale to w Lidze Mistrzów do wygranej nie wystarczy. Chciałbym pogratulować gospodarzom zwycięstwa i podkreślić, że publiczność stworzyła wspaniałą atmosferę, stojąc murem za swoją drużyną - podsumowuje Torgovanov.
Dla jego zespołu była to druga porażka w tej edycji Ligi Mistrzów, na inaugurację fazy grupowej Rosjanie wyraźnie ulegli bowiem HSV Hamburg i dzięki odniesionemu tydzień później remisowi w starciu z Metalurgiem Skopje w tabeli grupy C zajmują piątą lokatę, wyprzedzając Constantę. Z Rumunami szczypiorniści z Petersburga zagrają w najbliższej kolejce na własnym parkiecie i zwycięstwo jest im niezbędne, by dalej realnie liczyć się w walce o awans do kolejnej rundy.