Pół godziny równej gry - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - HSV Hamburg

Orlen Wisła Płock przegrała we własnej hali z HSV Hamburg 26:30. Nafciarze z mistrzami Niemiec walczyli dzielnie, sił wystarczyło im jednak tylko na pierwszą część gry.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

- Jeśli w meczu z HSV wszyscy zagramy na najwyższym poziomie, myślę, że możemy osiągnąć dobry wynik - mówił przed pierwszym gwizdkiem golkiper Nafciarzy, Morten Seier. Aktualni mistrzowie Niemiec w tej edycji Ligi Mistrzów nie stracili jednak jeszcze ani jednego punktu, a na Orlen Arenę zawitali wzmocnieni wracającymi do gry po kontuzji Marcinem Lijewskim.

Wyzwanie przed gospodarzami rysowało się arcytrudne, rywali w ogóle się jednak nie przestraszyli. Od samego początku przeciwstawili Niemcom szczelną i agresywną defensywę, własne ataki budując długo i sumiennie. Bramki padały rzadko, świetnie mecz rozpoczęli bowiem obaj golkiperzy: Seier i Dan Beutler. Dość powiedzieć, że po kwadransie gry bramkarz Wisły miał już na swoim koncie siedem odbitych piłek, a mistrzowie Polski prowadzili nawet 8:6.

O ile podopieczni Larsa Walthera w ataku skutecznie szukali rozwiązań różnorodnych, o tyle przeciwnicy początkowo skazani byli jedynie na wejścia w obronę Pascala Hensa i rzuty Lijewskiego. Płocką obronę z rytmu wybiły dopiero kary, najpierw na ławkę odesłany został bowiem Christian Spanne, a parę chwil później sędziowie wykluczyli Michała Kubisztala. Dobrą zmianę w zespole gości dał Renato Vugrivec i mistrzowie Niemiec straty odrobili z nawiązką, na przerwę schodząc z jednobramkową przewagą.

Drugą część gry rozpoczęła wymiana ciosów sponsorowana przez Hensa i Nikolę Eklemovicia. Gospodarze w pewnym momencie stanęli jednak kompletnie, w ich grze zaczęły się mnożyć proste straty i nieprzygotowane rzuty, dzięki czemu przyjezdni doprowadzili do wyniku 22:16. W ciągu kwadransa płocczanie rzucili tylko trzy bramki i już na kilkanaście minut przed końcem meczu wiadomo było, że najlepszej niemieckiej drużynie nie będą w stanie urwać nawet punktu.

Dobrą zmianę dali Muhamad Toromanović i Joakim Backstrom, kilka trudnych piłek odbił Marcin Wichary. Straty w pewnym momencie udało się zniwelować nawet do różnicy trzech trafień, na Niemców było to jednak za mało i Nafciarze przegrali pierwszy w tym sezonie mecz Ligi Mistrzów we własnej hali.

Orlen Wisła Płock - HSV Hamburg 26:30 (13:14)

Orlen: Seier, Wichary - Spanne 3, Kubisztal 5, Kavas 2, Eklemović 3, Wiśniewski 1, Kwiatkowski 1, Syprzak, Zołoteńko 1, Toromanović 4, Paczkowski 2 Backstrom 3, Chrapkowski 1.

HSV: Beutler - Duvnjak 2, Lijewski 3, Hens 7, Jansen 3, Vori 3, Schroder 2, Flohr 2, Vugrinec 3, Lackovic 1, Gille, Lindberg 2 (1/1), Kraus 1.

Kary: Wisła - 8 min. (Paczkowski, Kubisztal, Spanne, Eklemović - 2 min.) oraz HSV - 4 min. (Lackovic, Jansen - 2 min.)

Sędziowie: I. Cacador, E. Nicolau (Portugalia).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×