Po serii dobrych spotkań, nastąpiła weryfikacja formy Spójni Wybrzeża Gdańsk, która przegrała dwa mecze z rzędu. - Wydaje mi się, że przyszły mecze w których zaistniał mały spadek formy. Mimo, że dawaliśmy z siebie wszystko i walczyliśmy tak, jak we wcześniejszych meczach, nie wychodziło nam. W spotkaniu z Zepterem AZS UW daliśmy z siebie wszystko, ale to nasi rywale wygrali - powiedział Konrad Misiewicz, zawodnik gdańskiego klubu, który wypowiedział się tez odnośnie przebiegu ostatniego spotkania w stolicy. - Obrony działały w obu drużynach, a u nas było gorzej w ataku. Z naszej strony nie było jednak bramek w sytuacjach, w których powinny one być i to zaważyło o wyniku. Gdybyśmy wykorzystali połowę stuprocentowych akcji, to byłby on kompletnie inny - dodał.
Czy szczypiorniści Spójni Wybrzeża nie poczuli się już za blisko walki o awans? - Nigdy nie mówiliśmy o walce o awans. Każdy mecz po kolei jest dla nas ważny i tak podchodziliśmy do spotkań z Płockiem i z Warszawą. Z Orlenem Wisłą nie wyszło nam totalnie. Zaczęły się kontuzje, przypałętała się grypa i trochę ludzi było osłabionych. To jednak nie jest wytłumaczenie. Mam nadzieję, że się odbijemy i zaczniemy wygrywać - przekonuje Misiewicz.
Gdańszczan czeka teraz mecz z Wolsztyniakiem w Wolsztynie. - Na pewno będzie ciężko, gdyż jest to bardzo dobra drużyna. Jedziemy jednak po zwycięstwo, a mecz to zweryfikuje - powiedział rozgrywający Spójni Wybrzeża. - Nasza drużyna ciągle się rozwija, jednak w każdym zespole przychodzą momenty, w których nie idzie. Wszystko zależy od tego, czy się podniesiemy czy nie - zakończył Konrad Misiewicz.