Dwie porażki z rzędu to zdecydowanie zbyt wiele - rozmowa z Andrzejem Rakowskim, zawodnikiem Spójni Wybrzeże Gdańsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Spójnia Wybrzeże Gdańsk po niezłym początku sezonu, przegrała dwa mecze z rzędu. Teraz podopiecznych Daniela Waszkiewicza i Damiana Wleklaka czeka mecz w Wolsztynie. O sytuacji zespołu rozmawialiśmy z prawoskrzydłowym, Andrzejem Rakowskim

Michał Gałęzewski: Kolejny mecz, kolejna porażka - tym razem w Warszawie. Co było tego przyczyną?

Andrzej Rakowski: Chyba słabość w ataku. Jak się traci 19 bramek, to powinno się wygrywać mecze. Zdobyliśmy ich jednak 16 i nie ma co ukrywać - jest to bardzo mało. Gdybyśmy grali lepiej w ofensywie, to mecz był by do wygrania. Grając taką obroną powinniśmy odnieść zwycięstwo.

Po drugiej porażce z rzędu w waszych głowach musiały się pojawiać w waszych głowach pytania, czy jest to zalążek kryzysu…

- Myślę, że nie. Z Płockiem był wypadek przy pracy, a w Warszawie była walka i zabrakło nam chyba głowy. W Wolsztynie damy z siebie wszystko, aby wygrać to spotkanie.

Do Gdańska przyszedłeś z rezerw Orlenu Wisły. Czego się tutaj nauczyłeś?

- Trzeba przyznać, że to jest zupełnie inna jakość. W Gdańsku się czuję bardzo dobrze i z każdym treningiem idę do przodu. Czuję się też lepiej fizycznie.

Jesteś w kolejnym mieście, które ma ogromną tradycję piłki ręcznej. Czuć po tym zespole historię?

- Można powiedzieć, że powoli to czuć. Próbujemy odbudować ten charakter, który Wybrzeże prezentowało za swoich najlepszych czasów. Dużo walczymy, staramy się to przenosić na boisko. Efekty są jakie są, ale z pewnością się nie cofamy, tylko rozwijamy. Buduje się coś wielkiego.

Praktycznie połowa składu jest nowa. Czy będzie to działało na waszą korzyść i po kolejnym okresie przygotowawczym będzie jeszcze lepiej?

- Sądzę, że tak. Zaczęliśmy praktycznie od sierpnia i idzie nam już dobrze. Jeżeli spędzimy ze sobą jeszcze więcej czasu, zżyjemy się jeszcze bardziej, to będzie tylko lepiej.

W zespole jest kilku doświadczonych zawodników. Czy dają wam jakieś wskazówki na treningach?

- Jasne! Chłopaki pomagają jak tylko mogą i jak tylko zobaczą że popełniamy jakiś błąd, to przychodzą i nam to mówią. Każdemu zależy na tym, żeby wszyscy ze składu się rozwijali, bo wtedy będziemy jeszcze lepszą drużyną.

Czeka wasz mecz w Wolsztynie i tylko w przypadku zwycięstwa będziecie się liczyć w czołówce ligi…

- To prawda, ale szczerze mówiąc nie widzę innej możliwości, niż wygrana z Wosztyniakiem. Przegraliśmy już dwa mecze pod rząd i to zdecydowanie zbyt wiele. Czas na zwycięską passę, której nie powinniśmy przeplatać przegranymi. Oni zremisowali ostatnio z SMS-em w Gdańsku i mimo własnej hali też będą się czuli słabo. Musimy pokazać swój charakter i wtedy odniesiemy zwycięstwo.

Planujesz związać się z tym klubem na dłużej?

- Mam taką nadzieję. Bardzo dobrze się czuję z chłopakami z drużyny, trenerzy są na bardzo wysokim poziomie i świetnie się przy nich trenuje. Dlatego liczę, że z Gdańskiem zwiążę się na dłużej.

Masz jeszcze sentyment do Wisły?

- Z pewnością jeśli grałbym w meczu czy przeciwko pierwszej, czy drugiej drużynie płockiego klubu, to chciałbym się pokazać w tym mieście i zagrać jak najlepiej. Mam tam ponadto wielu znajomych i przyjaciół i również to powoduje mój sentyment.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)