Dla zajmujących czwarte, ostatnie premiowane awansem miejsce Nafciarzy mecz z Cimosem był jednym z najważniejszych spotkań bieżącego sezonu. Również rywale nie zamierzali odpuszczać, o czym jeszcze przed pierwszym gwizdkiem mówił golkiper Cimosu Gorazd Skof. Już w pierwszych minutach boleśnie przekonał się o tym Kamil Syprzak, którego rywale raz po raz sprowadzali do parteru swoimi nieprzepisowymi zagraniami. Żadna z drużyn nie potrafiła od początku narzucić rywalowi swoich warunków, a wynik wciąż oscylował wokół remisu. Z obu stron mnożyły się również błędy własne i niecelne rzuty, a pierwszoplanowymi postaciami pierwszego kwadransa sobotniego widowiska byli golkiperzy- Marcin Wichary i Gorazd Skof, który w 12. minucie obronił rzut karny egzekwowany przez Syprzaka.
Młody kołowy ponownie stanął oko w oko z doświadczonym Słoweńcem w 22. minucie i tym razem to on okazał się górą (9:9), a po chwili po kolejnym faulu na wychowanku Nafciarzy na ławkę kar powędrował Matjaz Brumen. Grający w przewadze jednego zawodnika gospodarze wykorzystali osłabienie rywali i wypracowali sobie dwubramkową przewagę (11:9 w 25. minucie). Swój własny show pomiędzy słupkami płockiej bramki rozgrywał również Marcin Wichary, który raz po raz popisywał się skutecznymi interwencjami. To głównie dzięki jego doskonałej postawie rywale ze Słowenii nie byli w stanie doprowadzić do remisu.
Gdy rozbrzmiał dźwięk syreny kończącej pierwszą partię na tablicy wyników widniał wynik 14:11 dla gospodarzy, lecz Słoweńcy mieli jeszcze w zanadrzu rzut karny, który na bramkę zamienił Milorad Krivopakić. Wiślacy schodzili więc z zaliczką dwóch trafień, a kibice niebiesko-biało-niebieskich, którzy zdecydowali się w sobotnie popołudnie zasiąść na trybunach "Orlen Areny" mogli być zadowoleni z postawy swoich ulubieńców. Sporo pracy mieli również sędziowie, którzy raz po raz musieli studzić gorące głowy szczypiornistów.
Od początku drugiej odsłony rezultat zmieniał się jak w kalejdoskopie. Około 38. minuty goniący od dłuższego czasu wynik przyjezdni zdołali wyrównać po bramce Jure Dobelseka (16:16), lecz już niespełna 60 sekund później, gdy na listę strzelców wpisał się Michał Zołoteńko Nafciarze ponownie prowadzili różnicą dwóch goli (18:16). Podobnie było kilka chwil później, kiedy to na wyrównanie Słoweńców mistrzowie Polski odpowiedzieli dwoma trafieniami Piotra Chrapkowskiego (20:18).
Od tego momentu płocczanie utrzymywali nad swoimi przeciwnikami minimalną przewagę, którą stracili dopiero około dwóch minut prze końcem. Wtedy też emocje w płockim pięciotysięczniku sięgnęły zenitu- dwuminutową karą został ukarany Adam Twardo, a rzut karny na bramkę zamienił Krivokapić (25:25). Od tego momentu publiczność zgromadzona w "Orlen Arenie" oglądała poczynania zawodników na stojąco głośno dopingując swoich ulubieńców.
Niestety oddany na kilkadziesiąt sekund przed końcem rzut Piotra Chrapkowskiego zatrzymał się na poprzeczce bramki Cimosu, a dobitkę Adama Wiśniewskiego obronił Dusan Podpecan. Ostatecznie drużyny podzieliły się punktami, a zdecydowanym "man of the match" został Marcin Wichary.
Orlen Wisła Płock - RK Cimos Koper 25:25 (14:12)
Orlen Wisła Płock: Wichary - Spanne 4, Wiśniewski 4, Kavaš 4, Zołoteńko 3, Syprzak 3 (1k), Paczkowski 2, Chrapkowski 2, Kwiatkowski 1, Kubisztal 1, Eklemović 1, Twardo.
Cimos Koper: Skof, Podpecan - Brumen 7, Krivokapić 7 (5k), Skube 4, Dobelšek 3, Bogunović 2, Skoko 1, Bombac 1, Rapotec, Bundalo, Konecnik, Osmajić.
Kary:
Orlen Wisła Płock: 8 minut (2x Kubisztal, 2x Twardo)
Cimos Koper: 4 minuty (Brumen, Rapotec)
Żółte kartki: Kwiatkowski, Kubisztal, Kavaš (Orlen Wisła Płock), Rapotec, Skube, Bogunović (Cimos Koper).
Widzów: 3500
Tabela Grupy C
P | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt | |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | HSV Hamburg | 7 | 7 | 0 | 0 | 222:170 | 14 | |
2 | RK Cimos Koper | 7 | 4 | 1 | 2 | 190:175 | 9 | |
3 | HC Metalurg | 6 | 3 | 1 | 2 | 153:145 | 7 | |
4 | Orlen Wisła Płock | 7 | 2 | 1 | 4 | 187:202 | 5 | |
5 | St. Petersburg HC | 6 | 1 | 1 | 4 | 147:177 | 3 | |
6 | HCM Constanta | 7 | 1 | 0 | 6 | 168:198 | 2 |