Rafał Biały: Brakowało nam świeżości, doszły kontuzje

Pierwsza część sezonu dla ekipy Gaz-System Pogoni Szczecin dobiegła końca. Najbardziej pracowitym okazał się miesiąc grudzień, w którym w ciągu 9 dni pierwszoligowiec ze Szczecina rozegrał aż 4 spotkania. Każde zawody okazywały się być meczami o najwyższą stawkę, a rywale jednymi z najbardziej wymagających.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Szkoleniowiec szczecinian zapytany o to czy to zmęczenie "maratonem meczowym" wpłynęło na postawę jego podopiecznych w ostatnim meczu odpowiedział bez chwili wahania. - Powiem szczerze, że my już w Gdańsku nie mieliśmy świeżości. W tym meczu też te błędy, niedochwyty, błędy podań były spowodowane właśnie brakiem świeżości. Po chwili dodał jednak. - Ale Wisła też rozegrała 4 mecze, także to też nie o to chodzi.

Niewątpliwym problemem okazał się również brak podstawowych graczy w ekipie. Po meczu w Warszawie z tamtejszym Zepterem kontuzji doznał m.in. sprowadzony przed sezonem z GSPR-u Gorzów Wlkp. Filip Kliszczyk. Sytuacja właśnie tego szczypiornisty wydaje się być w tej chwili dość poważna. Uszkodzone więzadła w kolanie wykluczają tego gracza na dłuższy okres. Bardzo długo kontuzjowany jest ten, na którego w klubie bardzo liczono przed rozpoczynającym się sezonem. - Nie wiem co jest z Łukaszem Masiakiem. Chyba będziemy musieli go "blokować" - ocenił trener.

Brak obu kluczowych rozgrywających miał swoje odbicie w ostatnich spotkaniach. Potwierdził to Rafał Biały. - Naszym największym mankamentem w tym meczu był brak środka, aczkolwiek Krupa grał naprawdę fajne zawody na tym środku, ale to nie jest jego pozycja. On rozegrał drugi mecz na tej pozycji. Dla niego nie jest to naturalne poruszanie się. Masiak kontuzjowany. Podobnie Kliszczyk. Karola Królika bardziej przesunęliśmy na lewą połówkę. Wydaje nam się, że tam gra lepiej. Też długo nie grał, bo był długo kontuzjowany. Także rozegraliśmy i w Wybrzeżu i tutaj mecz bez środka, to jest też bardzo ważne - podsumował opiekun Gaz-System.

Pozytywnie należy zatem ocenić postawę całej drużyny przeciwko faworyzowanej Wiśle Płock, jakby nie patrzeć aktualnemu mistrzowi Polski. Mimo, że rywale byli również zdziesiątkowani kontuzjami to jednak jest to zespół ekstraklasowy, który posiada doświadczenie nie tylko na arenie krajowej, ale również na arenie międzynarodowej. - Lania nie dostaliśmy. Myślę, że rzucić 28 bramek to tylko trzeba pochwalić chłopaków - przyznał na koniec trener Portowców.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×