Kolev wybronił zwycięstwo - relacja z meczu Azoty Puławy - Chrobry Głogów

Azoty Puławy wysoko pokonały na własnym parkiecie Chrobrego Głogów i wciąż są w grze o trzecie miejsce na mecie fazy zasadniczej. Bohaterem meczu był macedoński bramkarz, Kiril Kolev.

Były golkiper VV Tikvesh kontrakt z Azotami podpisał jesienią, do tej pory między słupkami stawał jednak rzadko. Przed tygodniem, gdy z powodu kontuzji w Orlen Arenie zagrać nie mógł Piotr Wyszomirski, cały mecz w bramce spędził Maciej Stęczniewski, dobrą grą nie dając Kolevowi okazji do podniesienia się z ławki rezerwowych. Spotkanie z Chrobrym doświadczony golkiper rozpoczął jednak dość przeciętnie. Macedończyk pojawił się na parkiecie i został jednym z bohaterów dnia, odbijając piłki z blisko 50-procentową skutecznością.

Sobotnie starcie miało dla Azotów znaczenie kluczowe, z siedmiu wcześniejszych ligowych spotkań puławianie wygrali bowiem tylko jedno i kolejna porażka praktycznie eliminowałaby ich z walki o rozstawienie w fazie play-off, a taki właśnie cel - minimum czwarte miejsce - postawił w sierpniu przed zespołem zarząd klubu. Puławianie wytrzymali presję i ograli Chrobrego, choć rywal długo i dzielnie stawiał gospodarzom opór.

Podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego w poprzedniej kolejce przerwali zbliżającą się już do czterech miesięcy serię meczów bez zwycięstwa i przed weekendem tracili do Azotów tylko punkt. W tym, że obie drużyny w ligowej tabeli są sąsiadami, utwierdziły kibiców premierowe minuty, na tablicy świetlnej raz po raz pojawiał się bowiem wynik remisowy. Do szatni gospodarze schodzili z jednobramkową zaliczką, a przewagę na dobre budować zaczęli dopiero w drugiej części gry.

Jeszcze na kwadrans przed końcem, przy stanie 22:20, przyjezdni mogli mieć nadzieje na korzystny wynik. Puławianie rzucili jednak sześć bramek z rzędu, definitywnie przesądzając losy meczu. Świetne zawody zanotował Dmytro Zinczuk, rozegraniem skutecznie kierowali Krzysztof Łyżwa i Piotr Masłowski. Na parkiecie pojawił się też pozyskany na początku tygodnia Mateusz Przybylski, a na listę strzelców wpisał się nawet Kolev.

Wśród głogowian skutecznością błysnął przede wszystkim Marek Świtała, szczypiornistom Chrobrego zbrakło jednak sił, w końcówce zgubili krok i przegrali różnicą siedmiu bramek. Za tydzień zespół Zbigniewa Markuszewskiego znów zagra z ligowym sąsiadem, tym razem będzie to jednak NMC Powen, a ewentualna porażka może zepchnąć głogowian nawet na ósmą lokatę. Azoty we wtorek zagrają u siebie z Nielbą i o wyniku innym niż pewna wygrana, w Puławach nie myśli nikt.

Azoty Puławy - Chrobry Głogów 32:25 (13:12)

Azoty: Kolev 1, Stęczniewski - Kowalik 2, Bałwas, Płaczkowski, Tylutki, Zinczuk 11, Łyżwa 7, Kus 3, (0/1) Witkowski, Przybylski 1, Afanasjev, Szyba 2, Masłowski 5 (3/3), Gowin.

Chrobry: Stachera, Zapora - Piętak 3, Różański, Bednarek 3, Żak 1, Świtała 7, Mochocki 4 (1/1), Kuta 1, Frąszczak 3, Płaczek, Olęcki, Wysokiński, Świątek 3 (1/1).

Kary: Azoty - 10 min. (Kus, Przybylski, Gowin - 2 min., Szyba - 4 min.) oraz Chrobry - 8 min. (Piętak, Różański, Płaczek, Wysokiński - 2 min.)

Sędziowie: G. Budziosz (Chęciny), T. Olesiński (Kielce).

Widzów: 700.

Źródło artykułu: