LM: Veszprém pokrzyżuje szyki Vive?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jednym z najciekawszych spotkań 10. kolejki VELUX Ligi Mistrzów będzie pojedynek pomiędzy grupowymi rywalami Vive Targów Kielce, MKB Veszprém a BM Atletico Madryt. Ewentualna wygrana Węgrów sprawi, że to oni zajmą drugą lokatę w tabeli, niezależnie od wyniku meczu wicemistrzów Polski.

Podopieczni Lajosa Mocsaia są jednak pod sporą presją. Trzy porażki w ostatnich czterech spotkaniach sprawiły, iż z jednego z faworytów do zwycięstwa w grupie B, węgierscy szczypiorniści zmuszeni zostali do walki o awans do fazy TOP16. Ich położenie przed ostatnią serią gier nie jest zbyt korzystne. - Atletico ma zawodników więcej niż światowej klasy, a dodatkowo trener Dujshebaev praktycznie na każdej pozycji posiada dwie-trzy gwiazdy. Dzięki temu może sporo rotować składem nie tracąc na jakości gry - ocenia swego najbliższego rywala Mocsai.

Węgrzy upatrują swych szans w fakcie, iż szczypiorniści Atletico zapewnili już sobie zwycięstwo w grupie, przez co do sobotniego spotkania mogą podejść nieznacznie oszczędzając siły. Mocsai odrzuca jednak taką teorię. - Wydaje mi się, że oni chcą wygrywać każdy mecz. Musimy dać z siebie wszystko, by w sobotę zdobyć komplet punktów. Nie stawiam nas w roli faworytów, to będzie kwestia ducha walki i dyspozycji dnia. Chcemy pokazać się z dobrej strony, jednak wiemy, że czeka nas ciężki pojedynek - stwierdził węgierski trener.

Zawodnicy Veszprém muszą liczyć się ze wszystkimi możliwościami. Ich zwycięstwo w sobotnim spotkaniu zapewni im drugie miejsce w tabeli, ewentualna porażka może nawet wykluczyć mistrzów Węgier z pucharów. Mocsai zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. - Nigdy nie mieliśmy szczęścia do losowania grup - czy to w poprzednich sezonach, czy teraz. Dla świata piłki ręcznej, a w szczególności kibiców taka sytuacja przed ostatnią serią gier jest fantastyczna i pełna napięcia. Musimy postarać się o jak najlepszy wynik - przyznaje 57-letni szkoleniowiec.

Pełniący jednocześnie funkcję selekcjonera reprezentacji Węgier Mocsai liczy także na wsparcie ze strony kibiców. - Nie wystarczy, jeśli tylko 380 osób będzie krzyczało i śpiewało, potrzebujemy 5000 fanów na ten mecz - powiedział Mocsai. -Nie możecie być naszym ósmym zawodnikiem. Madryt musi poczuć, ze przeciwko nim jest 5000 graczy! - nawołuje w piśmie wystosowanym do kibiców na oficjalnej stronie klubu węgierski trener.

Początek sobotniego spotkania o godz. 17:00. Czy gracze Veszprém odniosą spektakularne zwycięstwo i pokrzyżują plany Vive Targów Kielce?

Źródło artykułu:
Komentarze (4)
avatar
VTK5
24.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja boję się o ten mecz . Nie wiem czemu ale coś mi podpowiada że w Veszprem padnie remis , bądź wygrana jedną bramką którejś z tych drużyn !  
avatar
anibas
24.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Za Veszprem przemawia to, że grają u siebie i grają też o życie, bowiem porażka przy różnym układzie, może pozbawić ich nawet awansu. Poza tym Atletico ma już pewne pierwsze miejsce. Ale liczę, Czytaj całość
avatar
hbll
24.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
stawiam na Veszprem. Atletico to wielka drużyna, napeewno profesjonalisci w kazdym calu, ale takie mecze rządzą się swoimi prawami, a mamy z jednej strony Atletico które nie gra o nic i Veszpre Czytaj całość