Nie wyglądało to dobrze - wypowiedzi po meczu MKS Olimpia/Beskid - AZS Warszawa

Szczypiornistki Olimpii/Beskid pewnie pokonały warszawskie akademiczki. Styl w jakim tego dokonały odbiegał od zaprezentowanego w poprzedniej rywalizacji tych zespołów, jednak punkty zostały w Nowym Sączu. Dzięki temu sądeczanki mogą skupić się na przygotowaniach do trudnej rywalizacji z SPR Olkusz.

Lucyna Zygmunt (trenerka Olimpii/Beskid): Najważniejsze dla nas było zwycięstwo i dziewczyny wiedziały, że trzeba ten mecz wygrać aby być pewnym przynajmniej drugiego miejsca oraz rywalizacji z grupą A. Dzięki temu można spokojnie myśleć o grze w barażach i przygotowaniach do walki w tej fazie. Pewne warianty, które praktycznie na siłę dzisiaj graliśmy, nie do końca jeszcze nam wychodzą ale to taktyka przygotowywana na kolejne spotkania. Może dlatego w ataku pozycyjnym nie wszystko dzisiaj układało się po naszej myśli ale uważam, że będzie to procentowało w kolejnych meczach, kiedy obrona będzie nieco inna. Warszawianki zaskoczyły nas dzisiaj wysoką obroną, ale to dobry sprawdzian na przyszłość i jeśli przyjdzie nam zmierzyć się jeszcze z tak grającym rywalem, będziemy przygotowani. Od wtorku będziemy trenować i opracowywać taktykę na mecz z Olkuszem, głównie zajmiemy się atakiem pozycyjnym, bo jak było widać atak szybki wychodzi nam nieźle. Pewne inne warianty obrony są jeszcze do szczegółowego zrealizowania. Będzie dobrze.

Daniel Lewandowski (trener AZS Warszawa): Przyznam szczerze, że z obroną trafiliśmy i na pewno nie przegraliśmy ataku pozycyjnego. Niestety w pierwszej połowie były te kontry, gdzie z pierwszych ośmiu bramek sześć czy siedem wpadło właśnie po kontrach. Później to już w ten sposób funkcjonowało, że pozycyjnie było dobrze ale kontrataki były za mocne. Kapitalnie Katarzyna Łakomska podaje do swoich koleżanek, potrafi zagrać w taki punkt, że czapki z głów a skrzydłowe dobrze wybiegają i nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Właśnie różnica dziewięciu bramek w tym meczu to zasługa tych straconych z kontry. Cały mecz graliśmy wysoką obroną plus jeden - pięć, wymaga to sporo zdrowia, ale dziewczyny wytrzymały. Nasze zawodniczki nadążały wracać do obrony, powiedzmy do dziewiątego metra, ale niestety piłka spadała im za kołnierz za sprawą rewelacyjnych zagrań Łakomskiej. W kilku sytuacjach niewiele brakowało do przejęcia ale jednak zabrakło. Nie położyliśmy się przed rywalem i wyglądało to, przynajmniej w obronie, całkiem nieźle.

Marzena Polanowska (zawodniczka Olimpii/Beskid): W naszej grze było sporo chaosu, pojawiały się straty i błędy. Szczególnie widoczne było to w ofensywnie. Nie wyglądało to dobrze w naszym wykonaniu, a wygrałyśmy głównie dzięki kontrom w pierwszej połowie. Grało się ciężko, wiele zagrywek nam po prostu nie wychodziło. Powinnyśmy zaprezentować się lepiej, bo przecież rywalki grały wczoraj ciężki mecz, co kosztowało je zapewne sporo siły. Mimo wszystko trzeba cieszyć się z wygranej i koncentrować na kolejnych meczach, jakie nas czekają.

Tomasz Michałowski (wiceprezes Olimpii/Beskid): Do swojego dorobku możemy dopisać dwa kolejne punkty. To na pewno cieszy. Zwłaszcza w kontekście straty punktów przez zespół z Olkusza. Co do dzisiejszego meczu to na pewno nie mógł on zachwycić, z taka grą można pokonać AZS Warszawę, ale na pewno nie SPR Olkusz. Teraz przed nami dwa tygodnie przerwy i mecz prawdy z naszym konkurentem do zajęcia pierwszego miejsca w lidze.

Komentarze (4)
Szelest
8.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rzadko zdarza się , aby trener drużyny prowadzącej w tabeli zbierał tyle słów krytyki. Przecież Olimpia idzie jak burza i wcale nie musi w kazdym meczu wygrywać w maksymalnych rozmiarach.
Pani
Czytaj całość
Arystoteles
4.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jednej sprawy nie rozumiem, bo trener z Warszawy chwali występ Łakomskiej, która naprawdę zagrała bardzo dobrze i tylko jej Olimpia-Beskid zawdzięcza tą przewagę bramkową. Lucyna Zygmunt jakby Czytaj całość
sączers
4.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co się stało, że p. Zygmunt zauważyła jakieś niedociągnięcie w grze swojego zespołu? To chyba pierwszy taki przypadek w historii. Brawo za szczerość dla Polanowskiej bo było słabo i ona nazwała Czytaj całość