Krzysztof Martyński: W końcu szczęście i do nas zawitało

Rozgrywający Grunwaldu Poznań zauważył, że ważną rolę w sobotnim pojedynku z gospodarzem Spójnią Wybrzeże, odgrywała gra obronna. Gracz podkreślił również, że atmosfera meczów wyjazdowych sprzyja jego zespołowi w lepszej grze.

Patryk Sikora
Patryk Sikora

Krzysztof Martyński cieszył się z zwycięstwa z jednym z potentatów do awansu.

- Wielkie brawa dla całego teamu, stracone dziewiętnaście bramek z zespołem, który bije się o awans i to na jego parkiecie cieszy. Widać było, że mecz jest strasznie zacięty, typowe spotkanie walki. Obaj bramkarze zarówno Głębocki w Spójni i nasz Filip Tarko, pokazali najwyższą klasę - powiedział Martyński.

- Uważam, że to nie jest tak, iż poprzednie pojedynki graliśmy słabo, a ten nam wyszedł. W poprzednich walkach o ligowe punkty brakowało nam szczęścia. Trener ciągle powtarzał, że decydowały niuanse, podkreślił jednak, że to nie one wygrywają mecz a zawodnicy. Przegraliśmy trzy starcia pod rząd, niskimi wynikami. W końcu jednak szczęście i do nas zawitało. Gdańsk grał przyzwoite zawody, zarówno w obronie i w ataku, nie było mowy o odpuszczaniu.

Zawodnik pochwalił również, swoich klubowych kolegów. - W szczególności brawa dla Tomasza Draszkiewicza i Bartosza Adamczaka, którzy w końcówce postawili przysłowiową kropkę nad i.

Martyński odniósł się również do sędziów sobotniej batalii z Spójnią Wybrzeże. - Chcę podkreślić dobre sędziowanie. Każda brutalna sytuacja kończyła się w zarodku.

Mózg Wielkopolskiej ekipy zauważa, że nie ma co sensu porównywać ostatniej potyczki z reprezentantami SPR-u. - Sądzę, że tych boi nie można porównywać. U nas w Poznaniu graliśmy szybko, ale chaotycznie. Nam się chyba gra lepiej na wyjazdach, ponieważ rozgrywamy konfrontację najprawdopodobniej przy najmniejszej ilości kibiców w naszej lidze. Cała oprawa, atmosfera jeżeli gramy jako goście, mobilizuje nas do lepszej gry. Teraz jednak pozostaje nam się skupić na najbliższym meczu - dodaje zawodnik poznaniaków.

Jednocześnie szczypiornista ocenia rolę obrony jako główny czynnik, który zaważył na zwycięstwie. - Gdańszczanie mają każdą pozycję silnie obsadzoną. To nie jest tak, że jeżeli zablokujemy Nidzgorskiego to reszta nie potrafi rzucić. Skupiliśmy się na wyłączeniu Suleja i Siódmiaka To był klucz do sukcesu. Gęsto stanęliśmy na środku w obronie, a rzuty skrzydłowych wybronił nasz golkiper Filip Tarko - kończy zdobywca ośmiu trafień dla Grunwaldu Poznań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×