Wojciech Gumiński: Przez cały mecz byliśmy zespołem lepszym

Zagłębie nie dało rady Azotom i będzie musiało walczyć o utrzymanie w PGNiG Superlidze. - Wszyscy jesteśmy w szoku, bo ten mecz był do wygrania - nie kryje skrzydłowy Miedziowych, Wojciech Gumiński.

Przed ostatnią kolejką spotkań fazy zasadniczej Miedziowi kontrolowali sytuację w dole ligowej tabeli. Podopieczni Jerzego Szafrańca mieli tyle samo oczek co Nielba Wągrowiec oraz lepszy bilans meczów bezpośrednich, a także dwa punkty przewagi nad Miedzią Legnica. Zwycięstwo w Puławach zapewniało lubinianom udział w fazie play-off bez konieczności oglądania się na inne wyniki, sobotni mecz ostatecznie zakończył się jednak wygraną gospodarzy.

- Długo prowadziliśmy i powinniśmy byli ten mecz wygrać. Moim zdaniem przez całe spotkanie byliśmy zespołem lepszym, ale tak to już jest, że jak się traci w końcówce tyle piłek, to nie da się odnieść zwycięstwa - przyznaje Gumiński, który w Puławach był najskuteczniejszym zawodnikiem Zagłębia.

Skrzydłowy rzucił Azotom dziesięć bramek, a trafień mógł zaliczyć jeszcze więcej, w pierwszej połowie przegrał jednak dwa pojedynki z Piotrem Wyszomirskim, a w drugiej części gry jego rzut karny powstrzymał Maciej Stęczniewski. Gumiński pewnie kończył kontrataki, które były w sobotę głównym atutem Zagłębia, a w ataku pozycyjnym napsuł mnóstwo krwi młodemu Pawłowi Kowalikowi.

Gumiński był w Puławach najskuteczniejszym graczem Zagłębia
Gumiński był w Puławach najskuteczniejszym graczem Zagłębia

Początek meczu należał do gospodarzy, którzy szybko objęli prowadzenie różnicą czterech bramek, lubinianie jeszcze przed przerwą straty zdołali jednak odrobić i schodząc do szatni mieli na koncie jedno trafienie więcej od rywali. Po przerwie zespól Szafrańca odskoczył Azotom, Miedziowi prowadzili 21:17 i 24:20, przewagi utrzymać jednak nie zdołali i w samej końcówce to miejscowi przeważyli losy meczu na swoją korzyść.

- Za dużo było w naszej grze nerwowości. W końcówce prowadziliśmy czterema bramkami, układała nam się gra w ataku i dobrze broniliśmy, w pewnym momencie coś jednak pękło. Ostatnie minuty mówiły same za siebie, popełniliśmy sporo błędów, przegraliśmy końcówkę i jednocześnie cały mecz - relacjonuje były gracz GSPR-u Gorzów.

Po finałowej syrenie do lubinian dotarły wyniki z Wągrowca i Ciechanowa, które sprawiły, że Miedziowi do końca sezonu będą musieli walczyć o utrzymanie w PGNiG Superlidze. Co na to Gumiński? - Ciężko to skomentować na gorąco... Wydaje mi się, że wszyscy jesteśmy w szoku, bo ten mecz w Puławach na pewno był do wygrania. Byliśmy blisko play-off, a teraz pozostaje nam tylko walka o utrzymanie.

Komentarze (13)
mada90
11.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wydaje mi się że kibice powinni mimo wszystko zareagowac na sytuacje z Zygą !! 
Pulawski
11.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marek Motyczynski to bardzo dobry koledzy z Zydroniem, było to widac, jak Motyka byl trenerem w 2010 r. A przed meczem z Miedzia, rozmawiali razem i chodzily plotki, ze Motyczynski namawia Zydr Czytaj całość
mada90
11.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zupełnie nie wierze w słowa KibicPUL. Nie wiem skad masz takie info ale to mi wygląda na jakies plotki, albo prowokacje. 
avatar
Bartek1545
11.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A ja Ci odpowiem tak. Komentarz po meczowy M. Motyczynskiego: Czytaj całość
avatar
kibicPUL
11.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Powiem wprost. Zyga po odprawie meczowej, podczas objazdu trenerów po knajpach został złapany w hotelu w którym przebywała drużyna z Legnicy przez trenerów w pokoju pana Motyczyńskiego gdzie "p Czytaj całość