Vive Targi rywalem Orlen Wisły - relacja z meczu Vive Targi Kielce - MMTS Kwidzyn

W drugim półfinałowym spotkaniu Pucharu Polski piłkarze ręczni Vive Targów Kielce pokonali MMTS Kwidzyn. W finale rywalem podopiecznych Bogdana Wenty będzie Orlen Wisła Płock.

Spotkanie miało dwa różne oblicza. W pierwszej połowie goście z Kwidzyna toczyli z wicemistrzami Polski wyrównany bój. Początek meczu dość mocno zaskoczył gospodarzy. Podopieczni Krzysztofa Kotwickiego już w 6. minucie prowadzili 5:2. Kielczanie nie najlepiej radzili sobie w ataku pozycyjnym, często gubiąc piłki i umożliwiając rywalom wyprowadzanie szybkich kontrataków. Jedynym zawodnikiem, który łatwo znajdował drogę do kwidzyńskiej bramki, był Grzegorz Tkaczyk. Kapitan żółto-biało-niebieskich z dziewięcioma trafieniami został najskuteczniejszym zawodnikiem tego pojedynku. Kibice zgromadzeni w hali Legionów musieli czekać do 15. minuty, aż kielczanom udało się w końcu wyrównać. Bramkę dającą remis zdobył z rzutu karnego Rastko Stojković (8:8).

W 16. minucie na parkiecie doszło do nieprzyjemnego, a zarazem kontrowersyjnego zdarzenia. Podczas wykonywania rzutu karnego Mateusz Seroka trafił piłką w twarz kieleckiego golkipera Marcusa Cleverly`ego. Sędziowie uznali, że zawodnikowi MMTS-u należy się za to czerwona kartka. Po meczu trener gości miał pretensje do arbitrów, gdyż jego zdaniem duński bramkarz w momencie oddawania rzutu przez rywala podskoczył, więc kara była niesłuszna. Chwilę po tym incydencie Vive zdołało wyjść na prowadzenie, po golu słabo spisującego się w tym meczu Thorira Olafssona. Islandczyk nie wykorzystał aż czterech stu procentowych sytuacji. Kiedy kolejną bramkę dla kielczan zdobył Tkaczyk, trener Kotwicki poprosił o czas. Uwagi szkoleniowca najwyraźniej pomogły, bo w 20. minucie na tablicy wyników znów był remis (10:10). Bardzo dobrze w szeregach MMTS-u spisywał się skrzydłowy Damian Kostrzewa, który w pierwszej połowie rzucił trzy bramki.

Choć wydawało się, że ostatnie minuty będą należały do podopiecznych Bogdana Wenty, którzy po trzech golach z rzędu objęli prowadzenie 13:10, to ambitni kwidzynianie nie poddawali się do końca. Kilka prostych błędów po stronie Vive spowodowało, że pierwsza połowa zakończyła się zasłużonym remisem (15:15)

W drugich 30 minutach kibice obserwowali już zupełnie inne zawody. Kielczanie pokazali swoje drugie, lepsze oblicze. Bardzo dobrze zaczęła funkcjonować obrona, skutecznie poczynał sobie Cleverly, a kolejne kontrataki wybijały rywalom z głowy marzenia o wygranej. Okres między 30, a 40 minutą gospodarze wygrali aż 10:3! 180 sekund później przewaga Vive sięgnęła już dziesięciu goli. Wicemistrzom Polski pozostało tylko kontrolować wynik. Nie było to trudne, bo zmiennicy, którzy pojawili się na parkiecie łatwo radzili sobie z podmęczonymi już kwidzynianami, dysponującymi znacznie słabszą ławką rezerwowych. Ostatecznie Vive pokonało MMTS 36:27 i awansowało do niedzielnego finału, w którym zmierzy się z płocką Wisłą.

Vive Targi Kielce - MMTS Kwidzyn 36:27 (15:15)
Vive Targi:

Grzegorz Tkaczyk 9, Bartłomiej Tomczyk 3, Thorir Olafsson 5, Patryk Kuchczyński 3, Rastko Stojkovic 4, Denis Buntic 2, Tomasz Rosiński 4, Zeljko Musa 1, Mariusz Jurasik 4, Mateusz Jachlewski 1;

MMTS: Damian Kostrzewa 4, Adam Pacześny 2, Kamil Krieger 2, Maciej Mroczkowski 2, Robert Orzechowski 4, Michał Peret 2, Przemysław Rosiak 2, Mateusz Seroka 2, Antoni Łangowski 1, Michał Daszek 2, Adam Nogowski 2, Michał Adamuszek 1, Michał Waszkiewicz 1.

Kary: Vive Targi - 4 minuty, MMTS - 6. Czerwona kartka: Mateusz Seroka (MMTS) za złośliwy faul (16).
Widzów: 3 500.

Źródło artykułu: