Paweł Biały: Taka zmiana przepisów to nie jest dobre rozwiązanie

Bardzo pozytywnie zakończyła się runda rewanżowa dla drużyny Gaz-System Pogoni Szczecin. Sezon 2011/2012 dobiega już końca, do zrealizowania zakładanego przez działaczy szczecińskiego klubu celu brakuje jeszcze tylko wygrania meczów barażowych.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

W spotkaniu nazwanym hitem kolejki formą strzelecką błysnął rozgrywający Zeptera Łukasz Nowak, który strzelił aż 14 bramek. Paweł Biały zapytany o to czy trener uczulał na grę tego właśnie zawodnika odpowiedział. - Oczywiście, że uczulał. Z drugiej jednak strony jakbyśmy grali taką obroną jak w tej drugiej części to moim zdaniem nie miałoby to takiego znaczenia. Niemniej jednak w drugiej części już odskoczyliśmy, prowadziliśmy to spokojnie. Jeden człowiek rzucający nie może stanowić o sile danego zespołu. Wiele piłek zgubili, wiele piłek było z ich strony niedokładnych. To spowodowało, że my z tego pociągnęliśmy kontry i mogliśmy realizować swój plan, więc jeden zawodnik nie czyni raczej gry, ale nie ujmuje to temu, że zagrał fajne zawody, pokazał się z dobrej strony. Gratuluję mu zagrania dobrego meczu, aczkolwiek ważniejszy jest właśnie wynik końcowy - stwierdził skrzydłowy Portowców.

Sytuacja w tabeli znana była jednak już przed ostatnią kolejką. Mniejsza mobilizacja zwłaszcza w pierwszej połowie widoczna była bardziej po stronie gospodarzy zawodów. Tego faktu nie krył prezes Pogoni. - Troszkę tak to było, że graliśmy tak nazbyt spokojnie, ale baliśmy się o kontuzje. Faktem jest, że do wszystkich akcji spornych podchodziliśmy z respektem, żeby sobie nie zrobić krzywdy. Cieszę się, że wygraliśmy, cieszę się, że nie ma kontuzji, że wszyscy są zdrowi.

W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl jeszcze nie było wiadomo na jakiego rywala trafi szczecińska siódemka. Biały zapytany o to, kogo widziałby w roli przeciwnika dla swojej drużyny odpowiedział dość dyplomatycznie. - Z tej trójki zespołów nie widziałem żadnego, więc ciężko jest mi to ocenić. Piotrkowianin wydaje się być zespołem najbardziej zrównoważonym i faktycznie może być trudniejszym rywalem. Opole, Przemyśl, te mecze pokażą teraz kto jest z nich lepszy. My musimy zagrać swoje, nieważne z kim będziemy grali.

Skrzydłowy Gaz-System nie krył swojego krytycyzmu w stosunku do nowych przepisów rozgrywania meczów o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w piłce ręcznej. - Ogólnie, patrząc na to co się w tym roku zmieniło, to uważamy, że przepisy nie są zbyt szczęśliwe. Uważam, zresztą i to nie jest tylko moje zdanie, ale wielu, którzy w piłce ręcznej już dłużej działają, że powinno się grać do dwóch zwycięstw. Byłoby to bardziej sprawiedliwe, bo jednak taki dwumecz barażowy może być nieszczęśliwy, mogą pojawić się jakieś kontuzje, może decydować dyspozycja dnia i gdzieś tam może się okazać, że zespół, który wywalczył przez cały sezon swoją pozycję może być w tarapatach. To nie jest raczej dobre rozwiązanie. Szkoda, że akurat w tym roku przepisy zostały zmienione, gdyby nie to, to już bylibyśmy w ekstraklasie.

Jeszcze więcej krytyki wyraził na temat sensu rozgrywania meczów o mistrza I ligi. - Tak naprawdę to nie ma większego sensu, zamiast tamtych meczów powinna być właśnie większa ilość spotkań barażowych o awans, żeby była pewność, że z tego pojedynku wyjdzie po prostu lepszy zespół. Rzucam hasło działaczom związku na przyszły rok, niech przemyślą czy to właśnie nie będzie lepsze rozwiązanie - zaapelował na koniec sternik zachodniopomorskiego klubu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×