- Liczę na podobną liczbę skutecznych interwencji bramkarza oraz inteligentną grę moich zawodników - stwierdził szkoleniowiec AG Kopenhagi, Magnus Andersson. Jego podopieczni staną w sobotni wieczór przed niezwykle trudnym zadaniem, jakim będzie obrona sześciobramkowej przewagi wypracowanej w pierwszym spotkaniu.
Duńczycy z pewnością nie będą faworytem pojedynku w Palau Balugrana, który rozegrany zostanie przy komplecie siedmiotysięcznej publiczności. Barcelona udowodniła już w poprzedniej rundzie rozgrywek, że potrafi w wielkim stylu odrabiać starty z pierwszych spotkań. Wówczas zawodnicy Xaviera Pascuala odrobili dwubramkową stratę do Montpellier Agglomeration HB, wygrywając na własnym parkiecie aż 36:20!
Obie ekipy przystąpią do tego starcia osłabione brakiem podstawowych graczy. W katalońskim zespole zabraknie skrzydłowego Alberta Rocasa, natomiast przyjezdni wystąpią bez Joachima Boldsena, a niepewny jest udział Olafura Stefanssona. Na parkiecie z pewnością pojawią się natomiast Kasper Hvidt oraz Jesper Noddesbo, którzy przed tygodniem otrzymali czerwone kartki.
-> Czytaj również: Rutenka: Nie mamy nic do stracenia
FC Barcelona Intersport - AG Kopenhaga / 28.04.2012, godz. 20:00
Pierwszy mecz: 29:23 dla Kopenhagi.
Przed szansą historycznego awansu do turnieju finałowego Final Four staną w sobotni wieczór gracze RK Cimos Koper. Sprawcy największych sensacji tegorocznej edycji Ligi Mistrzów przed tygodniem niespodziewanie ograli na własnym parkiecie jednego z głównych faworytów do występu w Kolonii, Atletico BM Madryt. Teraz Hiszpanie chcą wziąć srogi rewanż.
Podopieczni Talanta Dujshebaeva liczą na doping swych kibiców, którzy w ostatnim czasie troszkę zawodzili, zwłaszcza pod względem frekwencji. W sobotnim spotkaniu do składu Atletico powrócą jednak kolejni kontuzjowani do tej pory gracze, dzięki czemu siła rażenia Hiszpanów będzie jeszcze większa. - Nikt nie myśli, że będzie to łatwe zadanie, ale jestem pewien, że razem z fanami jesteśmy w stanie dostać się do Final Four - stwierdził Joan Canellas.
"Bez rezygnacji, bez strachu. Jedziemy do jaskini lwa by walczyć" - głosi napis na stronie internetowej słoweńskiego klubu. Zawodnicy Frediego Rajkovicia postarają się obronić trzybramkową przewagę wypracowaną w pierwszym meczu, jednak zdają sobie sprawę jak trudne będzie to zadanie. Czy Dawid po raz kolejny ogra Goliata?
-> Czytaj również: Reprezentant Chorwacji w Atletico BM
Atletico BM Madryt - RK Cimos Koper / 28.04.2012, godz. 20:15
Pierwszy mecz: 26:23 dla Cimos Koper.
Jedenaście bramek straty - z tak sporym bagażem powrócili do Berlina szczypiorniści Lisów, którzy polegli w León aż 23:34. Zawodnicy Dagura Sigurdssona staną w niedzielne popołudnie przez zadaniem wręcz niemożliwym. Mimo tego islandzki szkoleniowiec jest dość optymistycznie nastawiony. - Pewne jest, że tak fatalnej dyspozycji już nie powtórzymy - stwierdził Sigurdsson.
Myśląc o odrobieniu strat i awansie do turnieju finałowego Bartłomiej Jaszka i spółka muszą od pierwszych minut rywalizacji narzucić swój styl gry i całkowicie zdominować rywali. Wydaje się to o tyle trudne, gdyż już w poprzedniej rundzie gracze Reale Ademar udowodnili, że wiedzą jak należy bronić na wyjeździe bramkowej zaliczki.
Berlińczycy liczą na korzystny obrót spraw. W tegorocznej edycji Ligi Mistrzów zawodnicy ze stolicy Niemiec przegrali na własnym parkiecie zaledwie jedno spotkanie (z Atletico BM Madryt). Gracze z León polegli natomiast w wyjazdowym meczu z THW Kiel aż 28:38. Sporo zależeć będzie także od dyspozycji bramkarzy - Silvio Heinevettera w Füchse oraz Vicenta Alamo w barwach Reale Ademar.
Füchse Berlin - Reale Ademar León / 29.04.2012, godz. 16:00
Pierwszy mecz: 34:23 dla Reale Ademar.
Po remisie wywalczonym na własnym parkiecie, szczypiorniści Croatii Osiguranje Zagrzeb udadzą się do Kilonii, by powalczyć o być może ostatni europejski sukces w ciągu kilku najbliższych lat. Problemy finansowe coraz bardziej dotykają chorwacki klub i wiele wskazuje na to, że z zespołu odejdą kolejni zawodnicy.
Marin Sego, Jakov Gojun, Manuel Strlek, a przede wszystkim Ivano Balić zmienią barwy lub są na dobrej drodze do odejścia z klubu ze stolicy Chorwacji. Podopieczni Slavko Goluzy zdecydowanie lepiej radzą sobie w spotkaniach wyjazdowych, co udowodnili choćby w starciu z FC Barceloną Intersport. Przed rewanżem w hali Sparkassen Arena nie stoją więc na straconej pozycji.
- Cały czas jest 0:0, lecz mam nadzieję, że wiemy co musimy zrobić w tym meczu - stwierdził rozgrywający Zebr Kim Andersson, a Marcus Ahlm dodał: - Spodziewam się kolejnego zaciętego i bardzo emocjonującego pojedynku. Mimo wszystko, gracze kilońskiego zespołu nie wyobrażają sobie innej sytuacji jak awans do turnieju finałowego W Kolonii.
-> Czytaj również: Darko Stanić następcą Omeyera?
THW Kiel - Croatia Osiguranje Zagrzeb / 29.04.2012, godz. 17:30
Pierwszy mecz: 31:31.