Na wakacjach - relacja z meczu Azoty Puławy - Siódemka Miedź Legnica

Azoty Puławy po niezwykle wyrównanym meczu pokonały na własnym parkiecie Siódemkę Miedź Legnica i zagrają o piąte miejsce mistrzostw Polski.

Obie drużyny zaprezentowały formę wakacyjną, na parkiecie od pierwszych minut mnożyły się proste straty i indywidualne błędy. W gubieniu piłek dominowali przede wszystkim gospodarze, legniczanie mieli jednak spore problemy z wykorzystywaniem pomyłek rywali. Podopieczni Marka Motyczyńskiego nie potrafili znaleźć sposobu na agresywną defensywę miejscowych, a między słupkami kilkoma udanymi interwencjami mecz otworzył Piotr Wyszomirski.

Puławianie grali przeciętnie, solidna obrona i dobrze dysponowany golkiper sprawiły jednak, że rywale długo nie potrafili zniwelować strat, jakie ponieśli na początku meczu. Na osiem minut przed końcem pierwszej połowy szczypiorniści Miedzi zbliżyli się wprawdzie do drużyny Marcina Kurowskiego na dwie bramki, na więcej nie pozwolił jednak Wyszomirski, który w sytuacji sam na sam powstrzymał Andrzeja Brygiera.

Obie drużyny sporo trafień zaliczały po kontrach i szybkich atakach, przed przerwą na przebłyski w drugiej linii stać było jedynie Michała Szybę i Krzysztofa Tylutkiego, który pierwszą część gry zwieńczył efektownym rzutem z połowy boiska. Przyjezdnym brakowało lidera, który byłby w stanie wziąć na siebie ciężar budowania gry i rzucania bramek. Akcje świetne z kiepskimi przeplatał Bogumił Buchwald, kilka razy nieźle pokazał się Paweł Gregor.

Gospodarze konsekwentnie trzymali dystans trzech-czterech bramek przewagi, a gdy już wydawało się, że będą w stanie odskoczyć, na drodze stawał im Lech Kryński, który między innymi odbił dwa karne egzekwowane przez Masłowskiego. Swoje do końcowego wyniku dorzucili też sędziowie w dość niezrozumiały sposób - za złapanie za rękę Szyby - wyrzucili z boiska Łukasza Jarowicza.

Gracze Motyczyńskiego o awans grali do samego końca, napędzając sporo strachu bogatszym i wyżej notowanym rywalom. W końcówce meczu przebudził się Adam Skrabania, a po trafieniu Bartłomieja Koprowskiego goście wyrównali stan dwumeczu. W końcówce więcej nerwów zachowali jednak puławianie, a bohaterem meczu został Dmitrij Afanasjew.

KS Azoty Puławy - Siódemka Miedź Legnica 28:24 (15:10)

Azoty: Wyszomirski, Stęczniewski - Zinczuk 3, Masłowski 4 (3/5), Szyba 5, Łyżwa, Afanasjev 5, Tylutki 5 (2/2), Bałwas 3, Kus, Gowin 2, Płaczkowski, Witkowski 1

Miedź: Kryński, Janik - Koprowski 1, Skrabania 6 (1/2), Buchwald 6, Jarowicz 3, Piwko 1, Gregor 5, Wita 1, Brygier 1 (1/1)

Kary: Azoty - 10 min. (Kus, Witkowski, Afanasjev - 2 min., Gowin - 4 min.) oraz Miedź - 6 min. (Koprowski, Piwko, Jarowicz - 2 min.)

Czerwone kartki: Jarowicz 46' (za faul na Szybie)

Sędziowie: R. Puszkarski, A. Sołodko (obaj Legionowo).

Pierwszy mecz: 24:22 dla Miedzi. Awans: Azoty.

Komentarze (2)
avatar
marczyński
29.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widzę, że para z Legionowa od jakiegoś czasu trzyma wyrównany, niski poziom sędziowania. Co tyczy się samego meczu - fajnie że na koniec sezonu przebudził się Wyszu, już wydawało mi się, że kom Czytaj całość
avatar
zielin
28.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje Azoty, stwórzcie z Powenem pasjonujce widowiska w meczach o 5 miejsce :)