Zabrzanie ponad plan, a jednak z niedosytem

Na szóstym miejscu zakończyli ligowy sezon szczypiorniści NMC Powenu Zabrze. Przed startem rozgrywek tak dobrego wyniku spodziewało się niewielu.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Podopieczni Bogdana Zajączkowskiego wystartowali przeciętnie, po inauguracyjnym zwycięstwie nad Zagłębiem przyszły bowiem trzy kolejne porażki. W pierwszej rundzie zabrzanie wygrywali jeszcze tylko dwukrotnie, by do pościgu za czołowymi lokatami ruszyć wraz z rozpoczęciem serii meczów rewanżowych. Z jedenastu spotkań NMC Powen wygrał wygrał siedem, fazę zasadniczą podsumowując ograniem Vive Targów Kielce.

W ćwierćfinale rozpędzonego beniaminka zatrzymał dopiero MMTS, choć kwidzynianie w obu meczach zwyciężali minimalnie. - Może trochę za bardzo podpalaliśmy się tą walką o medale zamiast podejść do tego w ten sposób, że swoje zrobiliśmy i co dalej, to będzie nasze - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Remigiusz Lasoń.
Zespół Zajączkowskiego zakończył sezon na wysokiej, szóstej pozycji Zespół Zajączkowskiego zakończył sezon na wysokiej, szóstej pozycji
Chrobrego zabrzanie pokonali bez większego problemu, w rywalizacji o lokatę piątą nie dali jednak rady Azotom Puławy. I choć zespół osiągnął wynik znakomity, a szóstą pozycję przed sezonem wszyscy w klubie wzięliby z pocałowaniem ręki, szczypiorniści NMC Powenu kończą rozgrywki z lekkim niedosytem.

- Na pewno we wrześniu takie miejsce przyjęlibyśmy w ciemno. Z biegiem sezonu grało nam się jednak coraz lepiej, nasza współpraca na boisku się poprawiała i chcieliśmy zajść jak najwyżej. Z MMTS-em walczyliśmy o wejście do półfinału, nie udało się to jednak, podobnie jak rywalizacja z puławianami. Myślę, że za rok będzie o wiele lepiej - nie kryje Sebastian Kicki.

Z bramkarzem zgadza się Lasoń. - Przed sezonem szóste miejsce wzięlibyśmy od razu, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Oczywiście wiadomo, taki jest sport, chcemy wygrywać w każdym meczu, ale nie zawsze to wychodzi. Kończymy z małym niesmakiem. Po to się uprawia sport, by z roku na rok grać coraz wyżej i nie wyobrażam sobie, byśmy w przyszłym sezonie mieli walczyć o jakieś niższe cele - podsumowuje Lasoń.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×