Superpuchar Niemiec: Pierwszy skalp Kiel

Szczypiorniści THW Kiel zdobyli Superpuchar Niemiec. Podopieczni Alfreda Gislasona pokonali wicemistrza kraju, SG Flensburg-Handewitt 29:26 (14:14). Kilończycy tryumfowali po raz siódmy w historii.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Rozgrywany w Monachium pojedynek skuteczniej rozpoczęli szczypiorniści z Flensburga, w barwach których zadebiutował rozgrywający Steffen Weinhold. To właśnie po jego rzucie z biodra oraz trafieniu obrotowego Michaela Knudsena, popularni Wikingowie objęli w 2' minucie prowadzenie 2:0. Zdobywcy Superpucharu Niemiec sprzed roku, szczypiorniści THW Kiel odpowiedzieli co prawda bramką Christiana Sprengera, jednak po chwili ich rywale wygrywali już 4:1 (5').

Podopieczni Alfreda Gislasona szybko zdołali poprawić swoją skuteczność, po tym jak na listę strzelców wpisali się Filip Jicha oraz Dominik Klein, wykorzystujący skuteczne interwencje Thierry'ego Omeyera (4:4 - 8'). Minutę później będący faworytami starcia kilończycy prowadzili już 5:4, a swoją pierwszą bramkę w oficjalnym meczu dla Zebr zdobył rozgrywający Marko Vujin.

Serbski internacjonał, sprowadzony w trakcie letniego okna transferowego z MKB Veszprém, wręcz natychmiastowo zaaklimatyzował się w zespole, stając się z miejsca jednym z kluczowych graczy ekipy Gislasona. Po jego kolejnym trafieniu przewaga Zebr urosła w 13' minucie do dwóch bramek (7:5). Kilończycy konsekwentnie rozgrywali swe ataki, stawiając na atomowe rzuty Jichy i Vujina, co przez długi czas przynosiło oczekiwane rezultaty.

Gracze z Flensburga postanowili wziąć przykład z rywali i po dwóch mocnych rzutach Larsa Kaufmanna, Wikingowie wygrywali w 18' minucie 9:8. Wynik rywalizacji wydawał się sprawą drugorzędną, bowiem trenerzy obu drużyn często rotowali składem, dając szansę gry wielu zawodnikom. W 22' minucie przewaga graczy Ljubomira Vranjesa wzrosła do dwóch bramek, a na listę strzelców wpisał się powracający do gry Holger Glandorf (11:9). Zebry zdołały jednak odrobić straty przed przerwą, na którą obie ekipy zeszły przy stanie 14:14.

Po wznowieniu gry kilończycy trzymali dobrą passę, a na pierwszoplanową postać widowiska wyrastał Marko Vujin. Serb dał Zebrom prowadzenie 16:14, a na swoim koncie miał już zapisane osiem trafień. Podopieczni Gislasona utrzymywali prowadzenie, bowiem w bramce nieźle spisywał się Andreas Palicka, który zastąpił słabo grającego Omeyera.

Mistrzowie Niemiec dyktowali warunki gry, a twarda postawa w defensywie połączona z interwencjami Palicki pozwalała na wyprowadzanie kontrataków. W tych brylował sprowadzony z AG Kopenhagi Gudjon Valur Sigurdsson, który w przeciągu paru minut dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Przewaga Zebr wzrastała z minuty na minutę, a w 45' minucie wynosiła już cztery bramki (22:18).

Wikingowie wydawali się bezradni w swoich poczynaniach, dodatkowo siła ofensywy została poważnie osłabiona groźnie wyglądającą kontuzją kolana Petera Djordjicia. Niemoc wicemistrzów Niemiec przełamał dopiero Glandorf, jednak starania leworęcznego rozgrywającego okazały się niewystarczające. W 51' minucie kilończycy przesądzili o swoim tryumfie, wychodząc na prowadzenie 26:21. Dla zespołu Gislasona był to siódmy tryumf w meczu o Superpuchar Niemiec.

THW Kiel - SG Flensburg-Handewitt 29:26 (14:14)

Kiel: Omeyer, Palicka - Vujin 9 (4/4), Jicha 6, Narcisse 3, Palmarsson 3, Sprenger 3, Sigurdsson 2, Ilić 1, Klein 1, Zeitz 1, Ahlm, Toft Hansen, Wiencek.

Flensburg: Andersson, Rasmussen - Eggert 6 (3/3), Glandorf 6, Knudsen 3, Svan Hansen 3, Djordjić 2, Heinl 2, Kaufmann 2, Mogensen 1, Weinhold 1, Karlsson, Machulla, Voigt.

Karne: Kiel - 4/4; Flensburg - 3/3.

Kary: Kiel - 6 min. (Ahlm, Jicha oraz Zeitz - wszyscy po 2 min.); Flensburg - 12 min. (Eggert, Heinl, Karlsson, Kaufmann, Knudsen oraz Mogensen - wszyscy po 2 min.).

Sędziowali: Fabian Baumgart oraz Sascha Wild.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×