Zwycięska inauguracja mistrzów Polski - relacja z meczu Vive Targi Kielce - Zagłębie Lubin

Od pewnego zwycięstwa rozpoczęli sezon 2012/2013 szczypiorniści Vive Targów Kielce. W pierwszej kolejce PGNiG Superligi mistrzowie Polski pokonali we własnej hali Zagłębie Lubin 39:29.

Mimo, że gospodarze przystąpili do niedzielnego spotkania bez sześciu kontuzjowanych zawodników (Grzegorza Tkaczyka, Thorira Olafssona, Bartłomieja Tomczaka, Tomasza Rosińskiego, Marcusa Cleverly`ego i Rastko Stojkovicia), to i tak w starciu z Miedziowymi byli murowanymi faworytami.

Początek meczu to kilka nieudanych akcji z obu stron, ale przysłowiowy worek z bramami został rozwiązany dość szybko. Jednak wbrew oczekiwaniom kielczanie długo nie mogli uzyskać wyraźnej przewagi. Rywali nie przeraziła myśl, że mają na przeciw siebie plejadę gwiazd światowego formatu. Na ich tle kapitalne zawody rozgrywał za to Wojciech Gumiński, imponujący wysoką skutecznością. W 12. minucie na tablicy świetlnej wciąż utrzymywał się remis (6:6), a trener Bogdan Wenta poprosił o przerwę. Uwagi szkoleniowca nie wpłynęły znacząco na obraz gry, mimo, że pod lubińską bramką dwoił się i troił nowopozyskany przez mistrzów Polski Chorwat Ivan Cupić. Wynik wciąż nie był zadowalający dla gospodarzy, a przewaga trzech, maksymalnie czterech bramek, nie pozwalała im odetchnąć ani na chwilę. Prawdziwą zmorą dla kieleckich szczypiornistów był golkiper Miedziowych i reprezentacji Polski Adam Malcher, który przyćmił swojego vis a vis Sławomira Szmala. Pierwsza połowa zakończyła się ostatecznie wynikiem 19:15.

Drugą połowę znacznie lepiej rozpoczęli podrażnieni kielczanie. W 33. minucie po dziesiątej już bramce Cupicia "żółto-biało-niebiecy" wyszli na sześciobramkowe prowadzenie (22:16). Dwie minuty później na placu gry po raz pierwszy pojawił się powracający po ośmiu latach do Kielc Karol Bielecki. Podopieczni Bogdana Wenty w przeciwieństwie do pierwszych 30 minut zaczęli grać z większą konsekwencją. Na efekty nie trzeba było długo czekać i Vive w swoim stylu zaczęło stopniowo "odjeżdżać" rywalom. Zaniepokojony trener Zagłębia Dariusz Bobrek  w 40. minucie poprosił o czas. Goście przegrywali wówczas 20:27, ale z postawy swoich podopiecznych wciąż nie był zadowolony także opiekun gospodarzy. Gra kielczan była jeszcze daleka od ideału. Najważniejszy był jednak wynik, a ten z każdą minutą stawał się coraz bardziej korzystny. Zrezygnowani lubinianie w ostatnim kwadransie nie mieli już argumentów, żeby podjąć walkę o chociażby punkt. W ostatnich minutach w bramce kielczan pojawił się Kamil Buchcic, który zastąpił przeciętnie spisującego się Szmala. Ostatnie minuty były już pozbawione emocji, bo pojedynek był rozstrzygnięty. Ostatecznie Vive pokonało Zagłębie Lubin różnicą dziesięciu goli (39:29).

Pierwszy mecz nowego sezonu kielczanie zakończyli zgodnie z planem, choć do osiągnięcia optymalnej formy sporo im jeszcze brakuje. Wydaje się jednak, że to tylko kwestia zgrania. Nie należy zapominać, że obrońcy tytułu wystąpili bez sześciu podstawowych zawodników. Znakomite zawody rozegrał Chorwat Ivan Cupić, który zdobył aż czternaście bramek. Cieszy również postawa Miedziowych. Podopieczni Dariusza Bobrka przyjechali do Kielc nastawieni na walkę i osiągnięcie korzystnego rezultatu.

Vive Targi Kielce - Zagłębie Lubin 39:29 (19:15)

Vive: Szmal, Buchcic - Buntić 3, Grabarczyk, Jurecki 4, Jachlewski 4, Zorman 2, Musa 2, Bielecki 4, Lijewski 1, Strlek 5 (1), Cupić 14 (3).
Kary: 4 minuty (Grabarczyk 2x)

Zagłębie: Malcher, Małecki - Gumiński 8 (1), Kuźdeba 2, Stankiewicz 7, Rosiek 2, Przysiek, Przybylski 6, Paluch, Bartczak 3, Gowin, Kozłowski, Szymyślik, Siekaniec, Starzyński.
Kary: 8 minut (Przybylski 2x, Paluch 2x)

Sędziowali: A. Sołodko (Legionowo), R. Puszkarski (Warszawa).

Widzów:
3500

Źródło artykułu: