Potężnie zbudowany golkiper raz za razem zatrzymywał rzuty rywali. Do przerwy ŚKPR stracił zaledwie 7 bramek. 4 z nich już w pierwszych ośmiu minutach meczu, kiedy ostrowianie prowadzili 4:1 po trafieniu Mateusza Stupińskiego.
5 minut później dzięki skutecznej postawie Piotra Kijka i Marka Mrugasa wyszli na pierwsze prowadzenie - 6:5, którego jak się później okazało nie oddali do końcowej syreny. Do remisu doprowadził Paweł Piosik, ale kolejne fragmenty spotkania należały już do gości. W koncówce pierwszej połowy Kijek i Pędziak dali ŚKPR-wi 4-bramkową zaliczkę.
Po zmianie stron w ostrowskim zespole ciężar zdobywania bramek wzięli na swoje barki Andrzej Wasilek i Krzysztof Martyński. Gospodarze połowę strat odrobili w 50 minucie - 18:20. Wtedy mogli się zbliżyć nawet na jedną bramkę do rywali, ale Wasilek trafił w słupek. W decydującej fazie spotkania ponownie dał o sobie znać Kijek oraz Mateusz Piędziak i goście nieoczekiwanie, ale jak najbardziej zasłużenie zwyciężyli 25:22.
- Zagraliśmy fatalnie. Moi zawodnicy praktycznie nie zrealizowali żadnych założeń. Zespół ze Świdnicy nie jest aż tak mocny żebyśmy sobie z nim nie mogli poradzić. Jestem załamany postawą zespołu. Nie poznaję swoich chłopaków. Na dobrym poziomie zagrali tylko bramkarze - powiedział Paweł Rusek, trener Ostrovii.
KPR Ostrovia - ŚKPR Świdnica 22:25 (7:11)
Ostrovia: Adamczyk, Filipiak, Tarko - Tomczak 5 (3), Wasilek 5, Martyński 4, Stupiński 3, Kierzek 2, Piosik 2, Jaszka 1, Sobczak.
Karne: 3/5. Kary: 2 minuty
ŚKPR: Madaliński, Wasilewicz, Olichwer - Piędziak 6, Rutkowski 5, Gałach 4, Kijek 4, Żubrowski 2, Mrugas 2, Marciniak 1, Pułka 1, Rogaczewski, Kaczmarczyk, Orzłowski, Olejniczak.
Karne: 2/3. Kary: 8 minut