Maciej Wojs: Na wstępie skupmy się na weekendowym pojedynku z Team Tvis Holstebro. Jak ocenia pan występ waszego zespołu?
Rafał Gliński: - Generalnie cieszymy się trzybramkowej wygranej na własnym parkiecie, jednak póki co nic nam to nie daje. W następnym meczu musimy wyjść na parkiet i walczyć o zwycięstwo przez sześćdziesiąt minut. Ten mecz w Danii pokaże, w jakim miejscu się znajdujemy, dlatego zagramy na pełnym zaangażowaniu. Nie chcemy i nie możemy kalkulować tej niewielkiej zaliczki, dlatego jedziemy z nastawienie walki o wygraną.
Duński zespół czymś was zaskoczył?
- Oglądaliśmy nagranie wideo z ich występem, dlatego wiedzieliśmy czego się po nich spodziewać. Mieliśmy świadomość, że dużo biegają, mają bardzo ruchliwych zawodników na połówkach, sporo krzyżują. Ogólnie przypomina to nasz styl gry. Część ich zagrywek udało się nam powstrzymać, części nie byliśmy w stanie wyeliminować. Mamy jednak nadzieję, że w Danii będzie zdecydowanie lepiej.
Nie macie poczucia, że trzy bramki przewagi może okazać się niewystarczające do awansu?
- Oczywiście, że tak. Jak już mówiłem jedziemy do Danii po wygraną. Nie patrzymy na to, że mamy trzy bramki zaliczki. Jest to mało, aczkolwiek zwrócić uwagę trzeba także na fakt, że w drugiej rundzie nie ma już słabych zespołów takich jak w poprzedniej fazie. Zespoły mają bardziej wyrównane składy, jest dużo rotacji na każdej pozycji, grają zawodnicy lepsi technicznie. Czeka nas niełatwe zadanie, ale zdajemy sobie sprawę, że rywal jest w naszym zasięgu. Mogliśmy w pierwszym meczu troszkę jeszcze podciągnąć wynik, nie udało się jednak.
W Danii czeka was zdecydowanie trudniejszy mecz, na kogo przede wszystkim zwrócicie uwagę?
- To czy postawimy na wyłączenie któregoś z zawodników z gry, zadecyduje trener. Na pewno zwrócimy uwagę na skrzydłowych, zwłaszcza Larsena, który razem z karnymi rzucił nam trzynaście bramek. Rywale robią też sporo rotacji między rozgrywającymi, jest spora ruchliwość. Jeśli uda się nam to zastopować i w jakiś sposób wyłączyć, wówczas będziemy w stanie przejść do kolejnej rundy.
Kiedy udacie się do Danii? Ile treningów macie tam zaplanowanych?
- Do Danii jedziemy autokarem. Najpierw mamy mecz w Legnicy, potem prosto udajemy się do Danii, gdzie będziemy już w czwartek. Będzie to wolny dzień, potrzebny by dojść do siebie po meczu z Miedzią. Zaplanowany mamy jeden trening w piątek, jednak będzie on miał bardziej charakter czysto taktyczny. Zapoznamy się z halą, rozruszamy trochę kości, przypomnimy sobie główne zagrania rywali i potem ruszymy do boju.
Tak jak pan wspomniał, najpierw w środę czeka was mecz w Legnicy. Mając świadomość nadchodzącego spotkania w Danii, podejdziecie do tego meczu na maksa?
- W naszych rozmowach i planach cały czas przetacza się temat wyjazdu do Danii i meczu z Holstebro, jednak nie zapominamy oczywiście o spotkaniu w Legnicy. W obecnej chwili musimy przede wszystkim skupić się właśnie na tym starciu. Od zeszłego tygodnia mamy mały maraton, gramy co trzy dni i pojawia się już lekkie zmęczenie. Musimy z tym jednak walczyć. Koncentrujemy się na Legnicy, w środę po końcowym gwizdku będziemy myśleć już wyłącznie o Duńczykach. Chcieliśmy grać w europejskich pucharach i po to walczyliśmy o medal przed rokiem, więc teraz nie możemy w żadnym wypadku narzekać.
Co może pan powiedzieć o rywalu z Legnicy?
- Miedź to bardzo ambitny zespół. Grają nietypową obroną 3-3, którą rzadko spotyka się na polskich parkietach. Będzie to mecz walki, rywale są bardzo ruchliwi i zgrani. Musimy narzucić Legnicy swój styl gry i jeśli będzie taka możliwość, wyprowadzać jak najwięcej kontr. Skupiamy się przede wszystkim na sobie i na tym co robimy. Jeśli powtórzymy nasze schematy gry, które dawały nam sukcesy, to spokojnie zdobędziemy punkty.
Co w pana ocenie okaże się kluczem do wygranej?
- Wszystko zależy z jaką obroną wyjdą do nas rywale. Jesteśmy przygotowani zarówno na defensywę 3-3, jak i 6-0. Ćwiczyliśmy te elementy, Legnica z pewnością wyjdzie do nas bardzo ambitnie, będzie walczyć o każdą piłkę. My musimy zagrać swoje w obronie i spróbować wykorzystać naszą najgroźniejszą broń, czyli kontrę.
Jeszcze do niedawna figurował pan jako nominalny skrzydłowy, od czasu transferu do Mielca gra pan jednak na środku rozegrania. Ciężko było się panu przestawić na inną pozycję?
- Nie, już za czasów gry w Kielcach trener Wenta epizodycznie ustawiał mnie na treningach jeśli w zespole było sporo kontuzji. Nie jestem nominalnym rozgrywającym, jednak staram się wnieść coś do gry zespołu. Fajnie, że udało mi się tak przestawić, dobrze też, że trener Skutnik dał mi szansę. Dla mnie najważniejsze jest dobro zespołu i zdobywanie kolejnych punktów. Moje indywidualne wyniki i osoba schodzą na drugi plan.
Polska drużyna narodowa ma nowego selekcjonera. Michael Biegler zapowiedział, że zaskoczy wielu swoimi powołaniami. Ma pan cichą nadzieję na powrót do kadry?
- Wydaje mi się, że trener Biegler ma w głowie swój plan prowadzenia kadry i jej skład. Jeśli rzeczywiście zrobi tak jak zapowiedział, to mam nadzieję że powoła młodszych zawodników ode mnie, którzy w perspektywie kolejnych lat i mistrzostw Europy w 2016 roku stanowić będą o jej sile. Dlatego wydaje mi się, że powołanie powinni dostać inni zawodnicy. Jeżeli natomiast takowe otrzymam, to będę zaskoczony i oczywiście zadowolony.
Aha Rafał oczywiście miło Cię będzie zobaczyć w k Czytaj całość