Rozgrywający przyznaje, że o nominacji dowiedział się od żony. - Zadzwoniła do mnie Karolina (żona Masłowskiego - przyp. red.) i powiedziała, że jestem wśród powołanych. Akurat nie było mnie w domu, a ona wspaniałą wiadomość znalazła w internecie - mówi 24-latek. Jak zareagował na wiadomość? - Na początku nie dowierzałem. Jest to duża nobilitacja i docenienie grania oraz trenowania - pracy, którą wykonuje się wiele lat. Powołanie to spełnienie marzeń, a mogę powiedzieć, że miałem nadzieję, że to kiedyś nastąpi. Spełniło się i zobaczymy co będzie dalej. Zdaję sobie sprawę, że przede mną dużo pracy, ale pojadę tam i będę chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Nie chcę się "nakręcać" tylko spokojnie robić swoje - dodaje.
Kariera Piotra Masłowskiego układa się niemal wzorcowo. - W kadrze juniorskiej zaliczyłem epizod. Więcej występów miałem w kadrze B. Wcześniej byłem powołany do reprezentacji Polski, ale wystąpiłem jedynie w dwóch turniejach towarzyskich. Byłoby pięknie na dłużej zagościć wśród najlepszych zawodników w Polsce. Widać, że Biegler chce zbudować kadrę na 2016 rok i będzie szukał utalentowanych zawodników. Koncepcja budowania reprezentacji nieco się zmieniła - kończy rozgrywający Azotów.