Po zeszłotygodniowym trzybramkowym zwycięstwie w Mielcu, popularni Czeczeńcy jechali do Danii w bojowych nastrojach. Niewielka przewaga nie rozstrzygała losów rywalizacji, ustawiała natomiast mielecką ekipę w nieznacznie korzystniejszej sytuacji przed meczem rewanżowym. Podopieczni Ryszarda Skutnika nie wykorzystali jednak dogodnej okazji i po słabym występie pożegnali się z europejskimi pucharami.
Mielczanie zameldowali się w Danii już w czwartek i podobnie jak w rozegranym dzień wcześniej ligowym meczu w Legnicy, w ich szeregach zabrakło kontuzjowanych Łukasza Janysta i Damiana Kostrzewy. Do gry powrócił natomiast Kamil Krieger, który pojedynek z Miedzią oglądał wyłącznie z ławki rezerwowych.
Czeczeńcy dobrze weszli w sobotnie starcie, prowadząc w 3' minucie 2:1 po bramkach Rafała Glińskiego oraz Mirosława Gudza. Nikt wśród sympatyków mieleckiej drużyny nie przypuszczał jednak, że będzie to ostatnia przewaga zespołu trenera Skutnika. Duńczycy szybko wrzucili wyższy bieg i zdobywając pięć bramek pod rząd, wygrywali w 8' minucie już 7:2.
Gracze Tauron Stali popełniali fatalne błędy w ofensywie, liczba niecelnych podań w pierwszym kwadransie była zaskakująca. Wszelkie pomyłki, zarówno te techniczne, jak i czysto taktyczne z zimną krwią wykorzystywali zawodnicy Team Tvis. W ataku Duńczyków brylował młody Patrick Wiesmach Larsen, silnym wsparciem był także Michael Damgaard Nielsen, na których sposobu znaleźć nie mogli obaj mieleccy bramkarze.
Przewaga gospodarzy rewanżowego spotkania wzrastała z każdą kolejną akcją. W 20' minucie było to już sześć bramek (12:6), cztery minuty później o jedno trafienie więcej (14:7). Tuż przed przerwą Czeczeńcy poderwali się jeszcze do odrabiania strat i po celnych rzutach Pawła Wilka i Kamila Kriegera zmniejszyli starty do pięciu bramek (11:16 - 30').
Stosunkowo niewielka strata po pierwszej części meczu, dawała mieleckiej ekipie nadzieję na odwrócenie losów rywalizacji w drugiej odsłonie. Gracze trenera Skutnika nie wyrzekli się jednak fatalnych błędów z pierwszej połowy, przez co Holstebro systematycznie zwiększało swą przewagę. W 38' minucie Allan Damgaard Nielsen wyprowadził swój zespół na prowadzenie 23:14, siedem minut później Duńczycy wygrywali już 27:16.
Stal ruszyła do ataków w ostatnim kwadransie meczu. Sygnał do odrabiania strat dał nieźle grający Lech Kryński. W ofensywie trafiali Wilk, Grzegorz Sobut i Damian Krzysztofik, dzięki czemu w 50' minucie dystans dzielący oba kluby zmalał do ośmiu trafień (20:28). Czeczeńcy napierali, na niespełna dwie minuty przed końcem meczu po bramce Pawła Gawęckiego przegrywali 24:29 i byli w posiadaniu piłki. Prosta, kolejna tego dnia strata, przekreśliła ich nadzieję. Wynik meczu i awans Team Tvis przypieczętował Michael Damgaard Nielsen (30:24).
Mielczanie zasłużenie przegrali sobotnie spotkanie. Obraz pojedynku i gry zawodników trenera Skutnika zamazuje nieznacznie niezła końcówka meczu, którą Stal wygrała 8:3. Gracze z Podkarpacia powinni jednak żałować niewykorzystania dogodnej okazji do wywalczenia awansu. Duński zespół był w sobotnie popołudnie lepszy, jednak znajdował się w zasięgu polskich graczy. Czeczeńcom zabrakło charakteru, do którego przyzwyczaili nas w rozgrywkach krajowych.
Team Tvis Holstebro - Tauron Stal Mielec 30:24 (16:11)
Holstebro: Schmidt Lind, Petersen - Wiesmach Larsen 9, Albertsen 6, Grubb Bramming 4, M. Damaarg Nielsen 4, A. Damgaard Nielsen 2, Christiansen 1, Hansen 1, Sorensen 1, Rahbek Straede 1, Thomsen 1, Damgaard, Thoustrup.
Tauron Stal: Kryński, Lipka - Chodara 5, Babicz 3, Gawęcki 3, Krieger 3, Szpera 3, Wilk 3, Gliński 1, Gudz 1, Krzysztofik 1, Sobut 1, Kornecki.
Karne: Holstebro - 1/1; Tauron Stal - 4/7.
Kary: Holstebro - 12 min. (Thomsen - 6 min., A. Damgaard Nielsen - 4 min., Hansen - 2 min.); Tauron Stal - 4 min. (Babicz oraz Krieger - obaj po 2 min.).
Czerwona kartka: Thomsen - 55' minuta (gradacja kar).
Sędziowali: Dimitar Mitrevski oraz Blagojsche Todorovski (obaj Macedonia).
Widzów: 1 303.
Pierwszy mecz: 29:26 dla Tauron Stali.
Awans: Team Tvis Holstebro (56:53 w bramkach).