Na początku meczu Wybrzeże Gdańsk ku zdziwieniu licznie zgromadzonej widowni grało z Vive Targi Kielce jak równy z równym. Mimo to nie było to wielkie zaskoczenie dla Krzysztofa Jasowicza. - Nie zdziwiło nas to, bo wyszliśmy napompowani i chętni do gry. Nieszczęśliwie kontuzji doznał Dawid Nilsson i mam nadzieję, że wróci do soboty. Na pewno byłoby nam łatwiej gdyby grał. Młodzi chłopcy walczą jednak niesamowicie. Jestem dumny z moich kolegów - powiedział kołowy Wybrzeża. Później jednak jego drużyna stopniowo zaczęła opadać z sił, czego skutkiem była czternastobramkowa passa kielczan. - Trzeba było dużo zaangażowania, aby nie pęknąć gdy przegrywaliśmy dziesięcioma, piętnastoma, a później dwudziestoma bramkami. Zagraliśmy z charakterem i pokazaliśmy, że umiemy walczyć niezależnie od rezultatu. Jestem zadowolony z siebie i z kolegów - dodał.
Gdańszczanie aby myśleć o lepszym wyniku, musieliby wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. - Nawet Chambery zacięło się przy atakach kieleckiego zespołu i nie mogli pokonać go przez piętnaście minut. Vive Targi to klasowy, europejski zespół. W tym roku będą walczyć o Final Four i życzę im jak najlepiej. Mam nadzieję, że nawet wygrają Ligę Mistrzów - zauważył gdańszczanin, który miał świadomość, że we wtorek przyjdzie jego drużynie walczyć jak Dawid z Goliatem. - Średnia różnica wieku to dziesięć lat, a poziomu trzy klasy. Musimy się dużo uczyć i ciężko pracować, aby dorównać takim zespołom, jak Vive Targi - przyznał rozbrajająco szczerzy Krzysztof Jasowicz.
Po spotkaniu z jednym z najlepszych zespołów w Europie, gdańszczanie powrócą do pierwszoligowej rzeczywistości. W sobotę zagrają derbowy pojedynek z wiceliderem tabeli, Kar-Do Spójnią Gdynia. - To już zupełnie nowa historia. My Puchar Polski już zamknęliśmy, a liga toczy się dalej. Naszym celem jest wygrywanie w każdym następnym meczu. Od środy skupiamy się na Gdyni, realizujemy taktykę i robimy wszystko, aby wygrać - zapowiedział Jasowicz, który nie obawia się, że 21-bramkowa porażka z Vive Targi będzie miała negatywny wpływ na morale drużyny. - Mecz z kielczanami był jak każdy inny, tylko przeciwnik troszkę lepszy. Mecz z gdynianami będzie ciężki i musimy pokazać jak najlepszą walkę. Ta liga jest wyrównana i każdy może sprawić niespodziankę - ocenił.
Wtorkowy pojedynek pokazał, że w Gdańsku jest zapotrzebowanie na wielką piłkę ręczną. Czy nadmorski zespół będzie choć po części potrafił nawiązać do sukcesów Wybrzeża sprzed lat? - Mam nadzieję, bo Wybrzeże to wielka tradycja w Gdańsku. W końcu jest to dziesięciokrotny mistrz Polski i obyśmy już w tym roku awansowali do PGNiG Superligi i nawiązali do tradycji Wybrzeża. Jak pokazały nam Kielce, długa droga przed nami - zakończył Jasowicz.