6 stycznia jest datą, której ekipa SPR-u Lublin pozytywnie wspominać nie będzie. Tego dnia, drużyna KGHM Metraco Zagłębia Lubin znalazła receptę na niepokonany dotąd SPR i boleśnie przerwała imponującą passę podopiecznych Edwarda Jankowskiego. Miedziowe sięgnęły po zwycięstwo szczelną, wysoką defensywą, która utrudniała wykorzystanie jednego z największych atutów zawodniczek z Lubelszczyzny, jakim jest druga linia.
- Nie było to nasze najlepsze spotkanie. Myślę, że popełniłyśmy sporo błędów. Zagłębie dobrze zagrało wysoką obroną i dzięki temu mogło wyprowadzać kontry. To była ich największa broń. Ale taki jest sport. My wygrałyśmy czterema bramkami w Lubinie, a teraz Zagłębie trzema u nas. Są to dwa zespoły na równym poziomie - skomentowała mecz kołowa SPR-u Lublin, Ewa Wilczek.
- Przegrywałyśmy już bardzo wysoko. Drużynie takiej klasy bardzo trudno jest wydrzeć zwycięstwo. To byłby cud. Powinnyśmy grać dobrze przez całe 60 minut. Było to jedno z naszych najsłabszych spotkań. Mam nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy. Postaramy się nie zgubić już żadnych punktów i zakończyć rundę zasadniczą na pierwszym miejscu - dodała zawodniczka SPR-u.
w ogóle to jeśli chodzi o jego wypowiedź to mam wrażenie, że zupelnie blędnie ją ludzie odbieracie. Chodzi o to, żeby przyznać nawet najbardziej znienawidzonemu klubowi, zawodnikowi, koledze z pracy, sąsiadowi itp. itd. że to co zrobil bylo na prawdę DOBRE, docenić jego starania, osiągi. Sport ma to do siebie, że jednego dnia przykladowej Zosi i jej druzynie może iść lepiej, ale znowu nastepnego tygodnia to Marysia i jej ekipa może być lepsza. Czasowa lepsza dyspozycyjność, czasami utrzymuje się dluzej, a czasami krócej. Wszystko. :) Czytaj całość