Z optymizmem do Hiszpanii - rozmowa z Przemysławem Krajewskim, skrzydłowym reprezentacji Polski

Przemysław Krajewski już w sobotę rozegra swój debiutancki mecz na mistrzostwach świata. - Na razie staram się o tym nie myśleć - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Kamil Kołsut: Za tobą kilkanaście dni wyczerpującego zgrupowania. Jak wrażenia? To musiało być dla ciebie niezwykłe przeżycie.

Przemysław Krajewski: Jestem bardzo zadowolony, bo jadę na mistrzostwa świata. Naprawdę ciężko pracowałem i zobaczymy, jak to się wszystko dalej potoczy i czy dostanę szansę grania podczas turnieju.

Za wami mecze towarzyskie z Węgrami, Słowacją i Czechami. Kibice w Polsce śledzić mogli tylko transmisję z tego ostatniego, który okazał się być zdecydowanie najsłabszy w waszym wykonaniu.

- Być może wynikło to z tego, że do niedzielnego meczu podeszliśmy trochę za bardzo rozluźnieni. Spotkanie z Węgrami naprawdę wyglądało jednak w naszym wykonaniu bardzo dobrze, zwłaszcza w obronie. Nieźle spisała się bramka, fajnie graliśmy kontrę i myślę, że to była jakaś cząstka tego, co powinniśmy prezentować na mistrzostwach świata.

Powiedziałeś o dobrej postawie defensywy. A jak wyglądał wasz atak?

- W trakcie zgrupowanie zbyt wiele tego nie ćwiczyliśmy, bardziej skupiając się na obronie. Grę pod bramką rywali zostawiliśmy sobie na teraz, poświęciliśmy na nią trzy ostatnie dni. Mimo to nie uważam, aby podczas turnieju w Czechach nasz atak wcale nie wyglądał źle.
Przemysław Krajewski już w sobotę zadebiutuje na mistrzostwach świata Przemysław Krajewski już w sobotę zadebiutuje na mistrzostwach świata
Jakie wnioski można wyciągnąć z tych trzech meczów sparingowych? Na co was stać w Hiszpanii?

- Trudno powiedzieć. Na pewno z meczu na mecz nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej, bo mamy tu zawodników z wielu klubów i potrzeba czasu, żebyśmy odnaleźli na boisku wspólny język. Myślę, że naprawdę możemy dużo zwojować.

Z jakim założeniem jedziecie na mistrzostwa świata?

- Na razie nie chciałbym się w tej kwestii wypowiadać. Wiadomo, że każdy chciałby ugrać jak najwięcej. Zobaczymy jak to będzie, czas pokaże. Są cztery grupy, a później już albo się zostaje, albo się odpada.

Jak się osobiście czujesz przed tym turniejem? Nigdy w życiu nie miałeś jeszcze okazji grać o taką stawkę.

- Jeszcze o tym nie myślę, na pewno odczuję tą presję w sobotę. Wiadomo, że pierwszy mecz jest zawsze najważniejszy. Na razie staram się od tego jak najdalej uciec. Na pewno fajnie byłoby jednak grać i pomóc tej reprezentacji wywalczyć coś fajnego.
- Myślę, że możemy dużo zwojować - mówi reprezentant Polski - Myślę, że możemy dużo zwojować - mówi reprezentant Polski
Kogo obawiacie się bardziej: Serbów czy Słoweńców?

- Myślę, że obydwie te drużyny będą groźne, a zwróciłbym ponadto uwagę na Koreańczyków, którzy są zespołem nieobliczalnym. Mamy ich jednak dopiero na samym końcu i liczę, że będą już wówczas troszeczkę zmęczeni.

W ubiegłym tygodniu trener Michael Biegler zlecił wam rozpracowanie grupowych rywali. Kto przypadł tobie i jak poszło?

- Mieliśmy Arabię Saudyjską i był ją niezwykle ciężko rozpracować, aczkolwiek jakieś tam wiadomości wyciągnęliśmy z internetu. Mają trenera z Chorwacji, rozegrają przed mistrzostwami siedem czy osiem sparingów. Spodziewamy się, że zaprezentują handball typowo bałkański. Z nikim nie będzie łatwo, bo nikt się przed nami nie położy i każdy będzie walczył do ostatniej minuty.

Do Hiszpanii lecicie jednak z optymizmem.

- Na pewno. To nie ulega żadnej wątpliwości.

Bartosz Jurecki: Nie ma miejsca na wpadkę

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×