Wbrew wcześniejszym przewidywaniom, wicemistrzowie Europy nie mieli większych problemów z ograniem koreańskiego zespołu. Do meczu "Plavi" podchodzili jednak w pełni skoncentrowani. - Obawialiśmy się tego meczu, bo Korea to dobry zespół, grający inaczej od wszystkich europejskich drużyn - zwraca uwagę rozgrywający Ivan Stanković.
Wygrana przyszła jednak Serbom dość łatwo. Jeszcze przed przerwą prowadzili czterema bramkami, a po zmianie stron powiększyli swą przewagę nawet i do dziesięciu oczek. - Graliśmy świetnie w obronie, byliśmy bardzo skoncentrowani. Wiedzieliśmy na co nas stać i dzisiaj to potwierdziliśmy. Obrona była kluczem do zwycięstwa - uważa Ivan Nikcević, który Koreańczykom zaaplikował trzy bramki.
Pierwsze minuty nie były jednak tak optymistyczne, bowiem jeszcze w 25. minucie podopieczni Veselina Vukovicia wygrywali zaledwie 10:9. - Początki rzeczywiście były trudne, ale z czasem znaleźliśmy swój rytm i z minuty na minutę nasza przewaga rosła. Ostatecznie wszystko było na swoim miejscu - stwierdza Stanković.
W drugiej części meczu na parkiecie pojawiło się kilku rezerwowych zawodników, którzy także pokazali się z niezłej strony. Satysfakcji z tego faktu nie krył Vuković: - Mieliśmy to szczęście, że prowadziliśmy sześcioma czy siedmioma bramkami i mogliśmy wprowadzić na boisko młodych zawodników, by nabierali doświadczenia. To dla nich wielki turniej i to ważne, że pięciu czy sześciu młodych chłopaków mogło dzisiaj zagrać - powiedział na konferencji prasowej opiekun "Orłów".
Kolejnym rywalem Serbów będzie sobotni przeciwnik Polaków, reprezentacja Białorusi. Mecz odbędzie się w poniedziałek o godzinie 18:00.