Stalowe nerwy chłopców Denicia - relacja z meczu Serbia - Słowenia

W serię niezwykłych zwrotów akcji obfitował mecz Serbów ze Słoweńcami, a wszystko ostatecznie skończyło się po myśli tych drugich oraz... reprezentacji Polski.

Biało-czerwoni na wynik meczu rywali czekali z niecierpliwością. Przed rozpoczęciem piątej serii meczów kombinacji związanych z ostateczną kolejnością w grupie i rozstawieniem w 1/8 finału było multum - w najlepszym z nich Polacy mogli wyprzedzić na mecie fazy zasadniczej obu rywali, a w najgorszej przystępować do kolejnej rundy z pozycji numer trzy.

Podopieczni Michaela Bieglera swój plan wykonali, rozprawiając się z Koreą Południową. Nie zawiedli też rywale, którzy mogąc ułożyć się na wynik dla Polaków niekorzystny od niecnego zamiaru odstąpili, przez pełne sześćdziesiąt minut prowadząc zdrową, sportową walkę. Kalkulatory nikomu nie były potrzebne, do realizacji najbardziej skrajnych scenariuszy nie dopuszczono, a po wszystkim najwięcej powodów do radości mieli gracze Borisa Denicia.

Wieczorny mecz obie drużyny rozpoczęły dość ostrożnie, badając wzajemnie swoje siły. W zespole Serbów znakomicie w spotkanie wszedł znany z parkietów PGNiG Superligi Petar Nenadić, słabiej radził sobie za to doskonały jeszcze dwa dni wcześniej Momir Ilić. Gracza Orlen Wisły Płock w zdobywaniu bramek wspierali przede wszystkim Marko Vujin i Rajko Prodanović, przez blisko czterdzieści minut więcej boiskowych argumentów mieli jednak Słoweńcy.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas!

Dobrze dysponowany Primoz Prost, zabójczo skuteczni skrzydłowi oraz rażący bombami z drugiej linii Borut Mackovsek sprawili, że ekipa Denicia w pewnym momencie prowadziła już nawet różnicą czterech bramek. Wysoka przewaga liderów grupy jednak uśpiła, co bezlitośnie wykorzystali rywale, w ciągu kilku minut odzyskując pole.

Gracze Veselina Vukovicia prowadzili 29:26 oraz 30:28. I już byli w ogródku, już gotowali się na starcie z czwartym zespołem grupy D, a jednak w samej końcówce na decydujący zryw zebrali się Słoweńcy. Sygnał do ataku dał kolegom Marko Bezjak, a kolejne trafienia dołożyli Luka Zvizej, Vujin oraz Gasper Marguc. Słoweńcy udowodnili, że w nerwowych końcówkach są specjalistami, zasłużenie zapewniając sobie pierwsze miejsce w grupie.

Serbia - Słowenia 31:33 (16:19)

Serbia: Stanić (5/17 - 30%), Gajić (6/27 - 22%) - Dragas, Sesum 3, Vujin 7, Nikcević 1, Toskić 2, Ilić, Radivojević 6, Prodanović, Ilić 2, Vucković, Mitrović 2, Zelenović 1, Stanković, Nenadić 6, Marsenić.

Słowenia: Skof (5/25 - 20%), Prost (8/19 - 42%) - Kavticnik 1, Bezjak 3, Dolenec 1, Skoube 2, Bundalo, L. Zvizej 7, M. Zvizej, Gaber 1, Zorman 3, Marguc 2, Mackovsek 6, Gajić 6.

Kary: Serbia - 8 min. (Toskić, Sesum, Mitrović, Vucković - 2 min.) oraz Słowenia - 12 min. (Dolenec - 4 min., Prost, Bundalo, M. Zvizej, Gaber - 2 min.).

MKrajPktZRPBramki
1 Słowenia 10 5 0 0 151:130
2 Polska 8 4 0 1 134:110
3 Serbia 6 3 0 2 150:128
4 Białoruś 4 2 0 3 135:120
5 Arabia Saudyjska 2 1 0 4 95:145
6 Korea Południowa 0 0 0 5 116:148
Źródło artykułu: