Kamil Syprzak: Nie chciałbym oceniać pracy sędziów

Orlen Wisła Płock dość pewnie pokonała beniaminka ze Szczecina. Obrotowy Kamil Syprzak przyznał jednak, że mecz nie był dla Nafciarzy spacerkiem. Nie chciał przy tym oceniać pracy arbitrów.

Szczypiorniści Orlen Wisły Płock do Szczecina przyjechali z nastawieniem zdobycia kolejnych dwóch ważnych punktów. Każdy inny wynik byłby nie lada sensacją, tak samo jak wówczas, gdy w pierwszym meczu Pucharu Polski z Gaz-System Pogonią padł rezultat remisowy. Historia nie zatoczyła koła, ale jak przyznał obrotowy płocczan Kamil Syprzak spotkanie to w wykonaniu jego drużyny nie należało do najłatwiejszych. - Chwała dla zespołu ze Szczecina, że postawił nam takie ciężkie warunki. Były takie różne momenty gry, w których zupełnie dominowaliśmy, ale były też fragmenty, gdzie to spotkanie było wyrównane. Nie był to taki łatwy mecz dla nas. Wygraliśmy go jednak sześcioma bramkami.

Syprzak był jednym z kilku zawodników Wisły, który uczestniczył w zakończonych już mistrzostwach świata w Hiszpanii. Jak jednak przyznał sam zainteresowany, nie odczuwał on z tego powodu problemów zdrowotnych. - Czuję się obecnie dobrze. Stopa, dzięki Bogu, nie dogorywa. Koledzy to zmęczenie na pewno odczuwają bardziej. Troszkę więcej grali też w kadrze. Wiadomo jednak, że też dużo trenowaliśmy, także mam prawo być zmęczony, ale tak, jak powiedziałem wcześniej: czuję się dobrze i nie borykam się z żadnymi problemami.

Sztab szkoleniowy wicemistrzów naszego kraju nie krył po meczu swoich pretensji do pracy pary sędziowskiej. Momentami rzeczywiście decyzje przez nich podejmowane mogły budzić pewne kontrowersje. Wzburzenie widać było chociażby na twarzy kierownika wiślaków. - Trzeba by było zapytać o to kierownika drużyny. Ja nie chciałbym się wypowiadać na temat sędziów - krótko uciął temat nominalny obrotowy.

Dwa punkty zdobyte w Szczecinie pozwoliły zachować status quo w ligowej tabeli. Fakt ten w zestawieniu z ostatnimi informacjami o kontuzjach w obozie najgroźniejszego rywala Wisły, czyli Vive Targów Kielce stawia podopiecznych Larsa Walthera w roli głównych faworytów do zdobycia tytułu mistrza Polski. - Nie czujemy z tego powodu jakiejś presji. Chcemy cały czas robić swoje. Przed nami bardzo trudny okres. Mam nadzieję, że zakończymy go samymi zwycięstwami, ale wiadomo, że będzie to bardzo trudne. Na pewno damy z siebie wszystko i postaramy się zrobić tak, żeby przez te dwa najbliższe miesiące, w których rozegramy bodajże 15 spotkań przechylić na swoją szalę - zakończył Syprzak.

Źródło artykułu: