Zespół prowadzony przez Stanisława Mijasa przegrał na własnym parkiecie, mimo dobrego rozpoczęcia spotkania. - Przegraliśmy na własne życzenie. Nie potrafiliśmy uszanować wypracowanej przez nas przewagi. Zaczęliśmy grać nerwowo, a rywal to wykorzystał i niestety przegraliśmy. W drugiej połowie przede wszystkim zawiodła nasza skuteczność. Zespół ze Świdnicy niczym nas nie zaskoczył, nie grali nic trudnego. My popełniliśmy dużo niewymuszonych błędów i to nas zgubiło. Rywal konsekwentnie brnął do zdobywania bramek, wypracował przewagę i wygrał mecz - komentował Damian Chmurski.
Łódzki bramkarz docenia grę swoich kolegów. - W pierwszej połowie wyróżniał się Bartosz Gościłowicz. Wykorzystywał rzuty karne oraz zdobywał punkty z gry. Myślę, że w całym meczu wyróżniał się Martin Dankowski - powiedział szczypiornista.
Kolejny mecz Akademicy rozegrają na wyjeździe z zespołem Olimpia Piekary Śląskie. - Przed nami ciężki mecz wyjazdowy. Pojedziemy do Piekar i na pewno będziemy walczyć - podsumowuje Chmurski.
Czy zawodnik łódzkiego AZS-u nazywany przez kolegów i kibiców "Chmura" osiągnie to co słynny Marcin Wichary, który zyskał pseudonim "Wichura"? Między tymi nazwiskami można doszukiwać się analogii. Obu szczypiornistom nie brakuje zaangażowania, woli walki i ambicji - Wichura, Chmura? Faktycznie coś się łączy. Moim marzeniem byłoby osiągnąć coś więcej - przyznaje skromnie bramkarz AZS UŁ PŁ Łódź.