Koniec marzeń o awansie - relacja z meczu Śląsk Wrocław - KSSPR Końskie

Śląsk z nikłymi szansami na awans podejmował w hali Orbita zespół KSSPR Końskie. Mecz nie należał do porywających widowisk. Ostatecznie zespół z Końskich zachował więcej zimnej krwi i zwyciężył.

Śląsk Wrocław do tego spotkania podchodził z nadzieją odbudowy morale zespołu, po przegranym arcyważnym meczu z Gwardią Opole. Zespół KSSPR Końskie podszedł do meczu bez kompleksów, chcąc przerwać passę dwóch porażek. W hali Orbita pokonać Śląsk Wrocław udało się jak dotąd tylko jednemu zespołowi ze Świdnicy. Śląsk był murowanym faworytem, który musiał wygrać aby podtrzymać i tak niskie szanse na awans. Pierwsza połowa toczyła się w rytmie bramka za bramkę. Twardo w obronie grały oba zespoły i żadnemu nie udawało się uzyskać większej przewagi. Dopiero w 20 minucie meczu po celnym trafieniu z linii siedmiu metrów Piotra Swata Śląsk wyszedł na prowadzenie różnicą trzech bramek. Goście po kilku wskazówkach od trenera zmienili ustawienie w obronie, wychodząc wyżej do zawodników gospodarzy i utrudniając rzuty z drugiej linii. Efektem tych działań były trzy bramki i wyrównanie przebiegu spotkania. Ostatecznie do szatni zawodnicy schodzili przy stanie 12:11.

Początek drugiej połowy lepiej rozpoczął zespół trenera Aleksandra Malinowskiego, powiększając przewagę do trzech bramek. Przy bezpiecznym prowadzeniu zawodnicy z Wrocławia zaczęli popełniać błędy w obronie, co skutkowało dwoma wykluczeniami i sześcioma bramkami z rzędu dla zespołu Końskich (14:17). Był to kluczowy moment spotkania ponieważ Śląsk w ataku był bezsilny. Jeśli zawodnicy wypracowali sobie pozycję to mocno obijali słupki i poprzeczki, duża w tym zasługa bramkarza gości. Niemoc przełamał Damian Krzywda w ataku, w obronie natomiast dwoił się Marcin Schodowskibroniąc także rzuty karne. Mecz był bardzo zacięty. W 51 minucie ponownie był remis i wydawało się, że faworyt po raz kolejny wyjdzie z opresji. Zespół z Końskich w tym dniu zachowywał więcej zimnej krwi. W trudnym momencie nie zawiódł skrzydłowy Końskich Rafał Biegaj, rzucając dwie bramki z rzędu (20:23). Na dwie minuty przed końcem meczu wykorzystany karny dla Śląska i nadzieja na dobry wynik przy aplauzie publiczności. Wrocławianie zostali pozbawieni złudzeń o zwycięstwie dzięki celnemu trafieniu z drugiej linii świetnie dysponowanego tego dnia Huberta Korneckiego (7 bramek). Nie było już czasu na powrót do gry dla gospodarzy, którzy ostatecznie ulegli niżej notowanemu zespołowi z Końskich 23:27.

Śląsk po tej porażce zachowa 3 miejsce w tabeli, jednak szanse na awans są bardzo małe. Gra Wrocławian była pełna przestojów, bez wyraźnej alternatywy w ataku dla Piotra Swata na środku rozegrania. Zawodnicy ze stolicy Dolnego Śląska grali bez polotu nie wykorzystując skrzydłowych na miarę możliwości, kiedy gra nie układała się w środku pola. Zespół z Końskich zdobył cenne 2 punkty na trudnym terenie. Był to mecz walki, w którym obydwa zespoły miały problem z płynnością akcji w ataku, lepsi w tych warunkach okazali się goście.

Po meczu powiedzieli:

Hubert Kornecki, zawodnik KSSPR Końskie: Z naszej strony było kilka błędów w obronie, dużo niewykorzystanych rzutów. Mecz bardzo dobrze wytrzymaliśmy kondycyjnie. Wyszliśmy obroną 5-1 i to poskutkowało. Druga połowa to przede wszystkim nasza konsekwentna gra, nie było rzutów z nieprzygotowanych pozycji, wykorzystywaliśmy okresy gry w przewadze.

Damian Krzywda, zawodnik Śląsk Wrocław: Jeden z najsłabszych naszych meczów. Słabo funkcjonował atak pozycyjny. Kilka niewykorzystanych czystych sytuacji.  Ciężko na gorąco powiedzieć co zdecydowało.

Śląsk Wrocław - KSSPR Końskie 23:27 (12:11)

Śląsk: Swat 7 (3/3), Zadura 6, Kłos 3, Herudziński 2, Koprowski 2, Wolski 2, Krzywda 1, Piłat, Gałat, Wróblewski, Philippe, Schodowski, Celek, Grobelny.

KSSPR: H. Kornecki 7, Biegaj 4, Napierała 4 (3/4), Bodasiński 3 (1/2), Słonicki 3, Smołuch 2, Bonk 2, Dobrowolski 1, Kubała 1, Witkowski, Kirylau, Grabarczyk, Ratuszniak, M. Kornecki, Sroczyński.

Kary: Śląsk - 6 min. (Zadura 4 min., Wróblewski 2 min.); KSSPR - 10 min. (Bonk 4min., Słonicki 2 min., Kubała 2 min., Biegaj 2 min.).

Rzuty karne: Śląsk - 3/3; KSSPR - 4/6.

Sędziowie: Sebastian Patyk (Warszawa), Rafał Salwowski (Warszawa)

Widzów: 1200

Komentarze (14)
avatar
marczyński
16.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiedziałem że podziękowano Pawlakowi za grę w Śląsku. Dziwią mnie ruchy Wojskowych, począwszy od zatrudnienia Malinowskiego (po odejściu którego Radom uzyskuje lepsze wyniki), do rezygnacji Czytaj całość
boban52
16.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dokładnie to 1 raz ale nie doczekałem się odpowiedzi czy znalazł inny klub po opuszczeniu Śląska. 
avatar
Asha88
16.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A, co z asystentem selekcjonera reprezentacji Polski? Jakiś czas temu informował, że nie będzie musiał rezygnować z gry w Śląsku, a tu go nie ma. 
avatar
kibic 30
16.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo słaby mecz w wykonaniu Śląska,żałosne widowisko.Jedynie Swat i Schodowski jak zawsze na wysokim poziomie.Reszta zawodników to niestety nie jest to skład na awans,przeciętni zawodnicy pie Czytaj całość
boban52
16.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gdzie odszedł B. Pawlak ?