Walczący o utrzymanie się w pierwszej lidze, tarnowianie potrzebowali kolejnych zwycięstw, by móc realnie myśleć o spełnieniu tego celu. Do meczu podeszli więc bardzo zmotywowani. Prawdopodobnie przez to nastawienie w początkowych minutach, popełnili sporo błędów, które owocowały skutecznymi kontratakami gości.
Wynik otworzył Mateusz Bugaj. Chwilę później kontratak wykończył Mateusz Kapral. Jednak w 5 minucie, za sprawą Króla i Wajdy był już remis 2:2. Kolejne akcje w wykonaniu SPR-u były niedokładne. Gra gospodarzy była nerwowa i gdyby nie świetna postawa w bramce Grzegorza Barnasia, zawodnicy Viret-u osiągnęliby przewagę, którą ciężko byłoby odrobić. W 17. minucie spotkania, po bramkach Kąpy i Pakulskiego, podopieczni Ryszarda Jarząbka wygrywali już 5:9. Było to najwyższe prowadzenie zawiercian. Wtedy drugi oddech złapali zawodnicy Stanisława Kubali i zaczęli szybko odrabiać straty. Gospodarze zdobyli sześć bramek z rzędu. Duża w tym zasługa Marcina Wajdy, który trafił połowę z nich. Goście zdołali jeszcze wyrównać i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 11:11.
Po przerwie lepiej rozpoczęli gospodarze. Po bramkach Cieńka, Wajdy i dwóch obronionych rzutów karnych przez Barnasia, tarnowianie wygrywali 14:11. Dzięki bramce Niedojadły , w 37. minucie na tablicy widniał wynik 16:12. Od tego momentu, coś się zacięło w grze SPR-u i goście zaczęli odrabiać straty. Mocno do tego przyczynił Sergiusz Zagała, który w ważnych momentach spotkania brał odpowiedzialność na swoje barki. Przewaga Control Process-u topniała, a zawodnicy Viretu po raz kolejny udowadniali, że są mistrzami końcówek. W 51. minucie na tablicy był remis 25:25 i do końca meczu gra toczyła się bramka za bramkę. Na dwie minuty przed końcem tarnowscy szczypiorniści stracili piłkę.
Będącego sam na sam z bramkarzem gracza Viretu, faulował Bartłomiej Siedlik,[/b] za co otrzymał czerwoną kartkę. Na minutę przed końcem, po indywidualnej akcji do siatki gości trafił Niedojadło[/b]. Tarnowianie nie zdołali powiększyć przewagi do dwóch bramek i w jednej z akcji zgubili piłkę. Goście wyprowadzili kontratak, jednak szybko powrót do obrony Kamila Cieńka[/b] uniemożliwił Sergiuszowi Zagale[/b] oddanie rzutu.
W tym momencie poszkodowanego poniosły nerwy i wdał się w przepychankę z obrońcą. Oboje zostali ukarani karą dyskwalifikacji, a zdarzenie to zostało opisane w protokole sędziowskim. Na 9 sekund przed końcem drużyna Viretu doprowadziła do remisu. Bramkę na wagę punktu zdobył Damian Kapral[/b].
Mecz mógł podobać się kibicom, którzy dawno już nie widzieli dobrej gry tarnowskiej drużyny. Kolejny świetne spotkanie rozegrał Marcin Wajda. Utalentowany skrzydłowy dołączył do SPR-u w drugiej rundzie i od początku imponuje wyśmienitą formą. Nie bez powodu jest brany pod uwagę przez trenera Biernackiego przy tworzeniu kadry narodowej juniorów. SPR zdobył kolejny punkt i dalej ma realne szanse na utrzymanie się w lidze.
Prawdopodobne zawieszenie Kamila Cieńka spowoduje, że zespół z Tarnowa w najbliższych meczach będzie sobie radził bez kolejnego środkowego. Viret Zawiercie udowodnił, że świetnie czuje się w końcówkach meczu i po raz kolejny wyrwał punkty przeciwnikom.
SPR Tarnów - Viret Zawiercie 32:32 (11:11)
SPR: Barnaś, Nowak, Ciochoń - Wajda 11, Niedojadło 7, Kowalik 5, Cieniek 4, Sokół 2, Król 1, Kozioł 1, Bujak 1, Janas, Bieś, Dutka, Siedlik, Michalik.
Viret: Cieślak, Kot - Zagała Sergiusz 9, Kapral 7, Bugaj 5, Kąpa 5, Pakulski 3, Kijowski 2, Biskup 1, Zagała Igor, Nowak, Kot, Więckowski.
Sędziowali: Magrej, Bosak (Sandomierz)