Niecodzienne końcówka meczu w Szczecinie

Porażką gospodarzy zakończyło się sobotnie starcie pomiędzy Gaz-System Pogonią Szczecin a Tauron Stalą Mielec. Kuriozalna sytuacja miała miejsce w ostatnich sekundach tej rywalizacji.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Początek tego kuriozum rozpoczął się w 58. minucie i 26. sekundzie sobotniego meczu pomiędzy Gaz-System Pogonią a walczącą o najniższy stopień podium - Tauron Stalą, kiedy to Damiana Krzysztofika faulował Nenad Marković. Po gwizdku panów Strzelczyka i Leszczyńskiego między szczypiornistami zagrały jeszcze większe emocje i rozjemcy tych zawodów na ławkę kar posadzili obu zawodników. Dla tego drugiego oznaczało to czerwoną kartkę z powodu gradacji kar i opuszczenie parkietu. Tablica wyników wskazywała wówczas na minimalną przewagę drużyny przyjezdnej (25:26).

Dalszy ciąg miał miejsce zaledwie kilka chwil później (59'05''). W rolach głównych wystąpił tym razem Michal Bruna, dla którego pokazanie dwóch minut także oznaczało czerwoną kartkę i przymusowe zejście z parkietu. W błędzie jednak będzie ten, kto pomyślał, że to był koniec dziwności w tym spotkaniu. Dosłownie w tym samym czasie (59'05'') za podważanie decyzji arbitrów pokazana została kolejna kara dwuminutowa. Parkiet opuścił Grzegorz Marcinkian. Co ciekawe zegar wskazywał wówczas rezultat 26:26. Po chwili jednak skuteczną kontrą popisał się Damian Kostrzewa i było już 27:26 dla Tauron Stali, ale piłkę mieli szczecinianie.

Ostatnia akcja meczu po czasie wziętym przez trenera Białego mógł dać jego drużynie remis Ostatnia akcja meczu po czasie wziętym przez trenera Białego mógł dać jego drużynie remis
Na 23 sekundy przed końcem grając 3 przeciwko 5 mielczanom o czas na żądanie poprosił szkoleniowiec Ga-System Pogoni Rafał Biały. Jak się potem okazało nie odniosło to zamierzonego celu, bowiem błąd podania sprawił, że miejscowi stracili piłkę i nie zdołali już doprowadzić do remisu. W dodatku sędziowie wskazali na faul Pawła Krupy, co spowodowało, że przez ostatnie 4 sekundy gospodarze zostali okrojeni do dwóch zawodników. Wynik nie uległ już zmianie.

O skomentowanie tej niecodziennej, bądź co bądź, sytuacji poprosiliśmy prezesa szczecińskiej siódemki, Pawła Białego. - Tak, spotkałem się z czymś takim. To jest oczywiście rzadkie zjawisko, natomiast to są też już emocje. Każdy chce wygrać, pomimo tego, że to nam niczego w naszej sytuacji nie zmieniało. My jesteśmy jednak nowym zespołem, który każdy mecz chce wygrywać, który chce pokazać, że jesteśmy żądni zwycięstw i punktów. Stal miała oczywiście inną motywację, bo oni walczyli o to trzecie miejsce. Te emocje gdzieś tam powodują, że potem dochodzi do takich sytuacji. Oddzielnym tematem jest tutaj jednak sam poziom sędziowania w tym spotkaniu. Brakuje w Polsce szkoleń na najwyższym poziomie, konferencji na najwyższym poziomie, szkoleń zagranicznych. Takich rzeczy się w Polsce nie robi. Chciałbym się zapytać dlaczego? Dlaczego my nie jeździmy, czemu sędziowie nie są szkoleni zagranicą, czemu sędziowie nie są temu poddawani? - zakończył pytająco sternik zachodniopomorskiego beniaminka PGNiG Superligi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×