Piłkarze ręczni NMC Powenu Zabrze, podbudowani środowym zwycięstwem, mają zamiar pokonać wyżej notowanego rywala i sprawić niespodziankę. Podopieczni Cezarego Winklera liczą, że tym razem uda im się uniknąć przestojów w grze, które mogą okazać się bardzo kosztowne i przesądzić o losach ćwierćfinałowej rywalizacji.
- Musimy wyeliminować wahania gry. Wypracowujemy sobie przewagę trzech-czterech bramek i nagle w przeciągu pięciu minut potrafimy przegrywać jedną czy dwiema bramkami, to na pewno jest do poprawienia. W Puławach było podobnie, posiadaliśmy przewagę i w kilka chwil roztrwoniliśmy ją. Walka i zaangażowanie była do samego końca, za to brawa dla zespołu. W niedzielę musimy zagrać z równie dużym zaangażowaniem - powiedział Patryk Kuchczyński w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Po raz kolejny bolączką zabrzańskiej drużyny były rzuty karne. W tym sezonie było niewiele spotkań, w których ten element gry funkcjonowałby wzorowo. W Puławach zabrzanie zmarnowali kilka rzutów karnych, podobnie było w środowym spotkaniu w Zabrzu. - To element do poprawienia, to są już bardziej indywidualne sprawy. Można do każdego zawodnika podejść z zapytaniem, dlaczego rzucił tak, a nie inaczej - powiedział skrzydłowy reprezentacji Polski.
Po niepowodzeniach kolejnych zawodników na linii siódmego metra w rolę egzekutora wcielił się Mariusz Jurasik, który popisał się efektowną akcją, w której posadził na parkiecie Sebastiana Sokołowskiego, a następnie trafił do niemal pustej bramki. Być może to właśnie doświadczony zawodnik powinien być etatowym wykonawcą rzutów karnych? - Na razie jesteśmy po meczu, trudno mi powiedzieć - zakończył Patryk Patryk Kuchczyński.
Patryk Kuchczyński: Musimy wyeliminować wahania gry
W niedzielę poznamy ostatniego półfinalistę PGNiG Superligi. W Puławach po raz trzeci zmierzą się miejscowe Azoty oraz NMC Powen Zabrze. Kto wyjdzie zwycięsko z tej bitwy?