Żółto-czarni przystępując do meczu z SPR-em Tarnów, nie mieli do dyspozycji wszystkich zawodników. Dariusz Widziński nie zagrał z powodu urazu stawu skokowego. Kontuzja kostki pokrzyżowała udział w sobotnim meczu Michałowi Tórzowi. Na plac gry nie wyszedł też Paweł Smoliński. Dawid Matłoka, który niedawno powrócił do składu złapał kolejną kontuzję - skręcił kolano.
- Choć wyjechaliśmy do Tarnowa wcześniej, to podróż dała nam w kość. Nie dość, że było gorąco, to jeszcze parę ładnych godzin spędziliśmy w autokarze. Wypoczęci przystąpiliśmy jednak do spotkania. Efekt był taki, że od samego początku kontrolowaliśmy przebieg meczu i stopniowo powiększaliśmy swoją przewagę. Chłopcy bardzo poważnie potraktowali przeciwnika, pomimo tego, że różnica między nami w tabeli jest wielka. Wiedzieliśmy, że zwycięstwem zapewnimy sobie baraże, więc mobilizacja była ogromna. Wygraliśmy bez problemu - wyjaśniał po meczu Paweł Noch, pierwszy szkoleniowiec Nielby Wągrowiec.
Z kolei zdaniem Bartosza Świerada, nielbiści zaprezentowali się na swoim przyzwoitym poziomie. - Bardzo cieszy, że pomimo braków kadrowych, potrafiliśmy zagrać to, co założyliśmy sobie przed meczem, czyli bardzo dobrze w obronie. Z tego poszły kontry. Pierwsza linia została uruchomiona, bramkarze pobronili. Zafunkcjonowaliśmy jako zespół. W ataku pokazaliśmy spokojną i konsekwentną grę - oceniał rozgrywający MKS-u.
Ostatnie starcie sezonu zasadniczego piłkarze ręczni Nielby rozegrają na własnym terenie. W sobotę (4 maja) w hali OSIR-u żółto-czarni podejmować będą MKS Kalisz. Mecz rozpocznie się o godzinę później niż zazwyczaj, czyli o 18.
W sobotę, tydzień po meczu z MKS-em Kalisz rozegrany zostanie pierwszy mecz barażowy o Superligę, w którym Wybrzeże Gdańsk podejmować będzie u siebie nielbistów. Cztery dni później - w środę, drugie starcie barażowe. Odbędzie się ono w Wągrowcu.