Awans w świetnym stylu - podsumowanie sezonu w wykonaniu Gwardii Opole

25 zwycięstw i 1 porażka - to bilans szczypiornistów Gwardii w minionym sezonie. Opolanie zrealizowali cel i w znakomitym stylu awansowali do elity.

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus

Ruchy transferowe

W poprzednim sezonie Gwardia otarła się o baraże, remisując w dramatycznych okolicznościach decydujący mecz z KSSPR-em Końskie. Niepowodzenie poskutkowało kadrową rewolucją. Z drużyny odeszli m.in. Łukasz Gradowski, Michał Piech, Bogumił Baran czy Przemysław Zadura . W ich miejsce zakontraktowano zawodników z ekstraklasową przyszłością: Michała Szolca, Marcelego Migałę i Jakuba Płócienniczaka. Kadrę uzupełnili Mateusz Krzyżanowski, Paweł Adamczak, Łukasz Kulak oraz Adrian Fiodor.

Wzmocnienia pokazały, że opolscy włodarze poważnie myślą o powrocie po kilkuletniej przerwie do superligi. Podobne aspiracje miały Śląsk Wrocław oraz Nielba Wągrowiec i te trzy zespoły nadawały ton w pierwszej lidze. Mimo że Gwardię typowano w gronie faworytów, to chyba niewielu jej kibiców spodziewało się, iż wyraźnie zdominuje rozgrywki.

Fotel lidera po pierwszej rundzie

Początek nie był dla opolan wymarzony. Co prawda pokonali oni ekipy z Radomia i Zawadzkiego, ale już w trzeciej kolejce znaleźli pogromcę, ulegając na wyjeździe Śląskowi. Sporo do życzenia pozostawiała postawa w obronie gwardzistów, tracących w meczach po 30 bramek, lecz szczypiorniści zaznaczali, że drużyna potrzebuje zgrania. Efekty ciężkich treningów przyszły szybko. W piątej rundzie podopieczni Marka Jagielskiego rozgromili w Końskich KSSPR 36:22. W kolejnych spotkaniach nie zachwycali, jednak dzięki bardzo dobrej postawie w drugich połowach odnosili pewne zwycięstwa. Milowy krok w stronę awansu wykonali w Wągrowcu, pokonując po zaciętym boju Nielbę 30:27. Dzięki temu objęli pozycję lidera i nie oddali już jej do końca sezonu. - Porażka we Wrocławiu podziałała na nas niczym zimny prysznic i dała nam sporo do myślenia - tłumaczy Sławomir Donosewicz. - Później bywało lepiej i gorzej, lecz za każdym razem pokazywaliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani. Udało nam się awansować i to jest najważniejsze.
Siłą opolan była szeroka ławka i bardzo dobra atmosfera w zespole Siłą opolan była szeroka ławka i bardzo dobra atmosfera w zespole
Potwierdzenie dominacji

Stało się jasne, że o tym, kto zajmie pierwsze miejsce zadecydują bezpośrednie starcia między czołową trójką. Gwardia posiadała w pojedynkach ze Śląskiem i Nielbą atut własnego parkietu. Mecze faworytów były w Opolu wielkim świętem szczypiorniaka. Spragnieni sportu na najwyższym poziomie opolscy kibice wypełnili halę po brzegi, stwarzając znakomitą atmosferę. O ile spotkanie z wrocławianami gwardziści rozstrzygnęli łatwo na swoją korzyść (33:27), tak mecz z zespołem z Wągrowca zapadnie fanom w pamięci na długie lata.

Opolanie rozpoczęli bardzo nerwowo, a lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy w drugiej połowie prowadzili nawet ośmioma trafieniami. Wydawało się, że losy są przesądzone i Nielba zbliży się w tabeli do Gwardii na jeden punkt. Gospodarze zerwali się jednak do walki i w 59. minucie zdołali doprowadzić do remisu. Emocje sięgnęły zenitu, a wojnę nerwów wytrzymali miejscowi, którzy na trzy sekundy przed końcem zdobyli dającą zwycięstwo bramkę. Jej autorem został Jakub Płócienniczak, mający za sobą występy w Nielbie.

Gwardia powiększyła przewagę nad wiceliderem z Wągrowca do pięciu punktów i tylko kataklizm mógł jej odebrać przepustkę do superligi. Matematycznie zapewniła sobie awans triumfem w Piekarach Śląskich, a oficjalną fetę przeprowadzono po ostatnim spotkaniu z AZS-em Biała Podlaska. Opolski zespół zakończył rozgrywki ze znakomitym bilansem 25-1, w niebudzącym wątpliwości stylu realizując przedsezonowy cel. - Oczywiście, najtrudniejsze przeprawy przeszliśmy z ekipami z czołówki, ale proszę zauważyć, że w pozostałe spotkania również nie były spacerkami ­- komentował Płócienniczak. - Drużyny z dołu tabeli szczególnie mobilizowały się na mecze z liderem i często mieliśmy kłopoty z odniesieniem zwycięstwa. Na szczęście żadnego z rywali nie zlekceważyliśmy i krok po kroku dochodziliśmy do celu.